Sobotnia potyczka zapowiadała się bardzo ciekawie. Spotkały się bowiem drużyny sąsiadujące ze sobą w ligowej tabeli, które dzieliła różnica czterech oczek. Gospodarze w ostatnim czasie nie mieli jednak ustabilizowanej formy, tracąc w poprzednich dwóch kolejkach cztery punkty. Z kolei bełchatowianie przyjechali do Lublina po czterech ligowych triumfach z rzędu.
W pierwszej partii lublinianie szybko odskoczyli na 3:1, po tym jak ze świetnym serwisem Damiana Schulza nie poradził sobie w obronie rumuński przyjmujący gości, Adrian Aciobăniței. Podopieczni trenera Massimo Bottiego kontynuowali dobrą grę, a gdy ponownie pomylił się Przemysław Kupka na prawym skrzydle, było już 10:4 dla LUK-u.
Dominacja żółto-czarnych trwała nadal, którzy stopniowo powiększali swoje prowadzenie. W połowie seta Marcin Kania trafił z pierwszej piłki w wolne pole i miejscowi byli coraz bliżej końcowego triumfu w tej części gry (17:9).
W premierowej odsłonie postawa w polu zagrywki po obu stronach siatki była bardzo podobna. Dokładniejsze przyjęcie, zdecydowanie lepsza skuteczność ataków i znaczna przewaga w grze blokiem były już jednak atutami lublinian, którzy dzięki temu wygrali tego seta 25:17 i objęli prowadzenie 1:0 w całym meczu.
W kolejnej odsłonie zdecydowanie lepszy start mieli przyjezdni, odskakując na 8:4. LUK rozpoczął jednak pościg. Po fantastycznym serwisie Portugalczyka, Alexandre Ferreiry, na siatce czujnie zakończył atak z przechodzącej Niemiec, Tobias Brand i tablica wyników pokazywała remis 10:10.
Od tego czasu rywalizacja toczyła się punkt za punkt, ale w końcówce tej partii to lubelski zespół był na plus trzy (20:17). Bełchatowska ekipa dogoniła jednak gospodarzy, aby za chwilę po zerwanym ataku Schulza wyrywać już 22:21.
Triumfatora drugiej partii wyłoniła ostatecznie gra na przewagi, z której zwycięsko wyszli, zachowując więcej zimnej krwi w końcówce. Seta zakończył skuteczny atak z lewej flanki Ferreiry (27:25), a jego zespół był na dobrej drodze do końcowego zwycięstwa nad utytułowanym rywalem.
Trzecia odsłona okazała się zarazem ostatnią. Drużyna Massimo Bottiego od początku narzuciła bełchatowianom swoje warunki gry, a po tym, jak przez potrójny blok gości przedarł się na lewym skrzydle Brand, LUK odskoczył na 8:5. Co prawda Skra wyrównała (10:10), ale potem lublinianie popisali się serią 5:0 i już do końca meczu dominowali na boisku.
Statuetkę MVP otrzymał Damian Schulz, który w tym starciu świętował także swój indywidualny sukces, zaliczając asa serwisowego numer 200 w PlusLidze.
Bogdanka LUK Lublin – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:0 (25:17, 27:25, 25:19)
LUK: Nowakowski 4, Komenda 1, Kania 7, Ferreira 14, Brand 12, Schulz 14, Hoss (libero) oraz Zając 2., Malinowski, Krysiak. Trener: Massimo Botti
Skra: Lemański 3, Kupka 5, Łomacz 1, Poręba 4, Aciobăniței 11, Lipiński 13, Diex (libero) oraz Nowak, Petkow 2, Rybicki, Marek (libero), Derouillon 5. Trener: Andrea Gardini
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?