Lublinianie pojechali na Dolny Śląsk po dwóch przegranych meczach z rzędu - z Indykpolem AZS Olsztyn (na wyjeździe) oraz u siebie z PGE Skrą Bełchatów, w których nie ugrali nawet seta. Ekipa Cuprum przed tym starcie miała trzy punkty straty do zespołu LUK, a w dodatku rozegrała o jeden mecz mniej od lubelskiego beniaminka.
W piątkowej potyczce Cuprum musiał radzić sobie bez swojego lidera - Wojciecha Ferensa, jednak nie wpłynęło to w jakiś znaczący sposób na ich grę w pierwszym secie, gdyż premierowa odsłona padła łupem gospodarzy 25:20. Od stanu 20:19 gospodarze zdobyli w tej części gry cztery punkty z rzędu, odskakując na 24:19. Seta zakończył Niemiec Florian Krage skutecznym atakiem ze środka siatki.
Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza nie zamierzali się jednak poddawać i w drugiej partii szybko odskoczyli na 8:5. Gospodarze gonili lublinian i ta sztuka udała im się (14:14), jednak w połowie tej odsłony to goście wygrywali 16:14. Od stanu 17:17, to żółto-czarni znacznie lepiej spisywali się na boisku, wygrywając drugiego seta 25:21. Miejscowi wielokrotnie gubili się w rozgrywaniu akcji, oddając piłkę za darmo albo kończąc je nieudanymi atakami. Partię zakończył udany atak Konrada Stajera.
Set numer trzy to na początku prowadzenie lubinian 4:2, ale kolejne trzy piłki padły łupem gości, którzy wyszli na prowadzenie 5:4. W kolejnych akcjach trwała walka punkt za punkt i pomimo, że drużynie z Koziego Grodu udało się w połowie tej partii wypracować dwa oczka zaliczki (16:14), to gospodarze szybko wyrównali, a za chwilę prowadzili już 17:16. Ponownie LUK zanotował jednak serię 3:0 i po bloku Jana Nowakowskiego wygrywał 19:17.
Co prawda w kolejnym okresie tablica wyników znowu pokazywała remis (19:19, 21:21), jednak końcówka tej części gry należała do lubelskiego beniaminka, który po asie serwisowym Bartosza Filipiaka miał piłkę setową (24:21). Ten sam zawodnik zakończył trzecią partię skutecznym atakiem ze skrzydła i w efekcie LUK objął prowadzenie w całym meczu 2:1.
Miejscowi nie zamierzali odpuszczać i w czwartym secie jeszcze mocniej postawili się rywalom z Lublina. Goście do połowy tej partii dotrzymywali kroku gospodarzom, prowadząc nawet 11:9. Przegrali jednak trzy akcje z rzędu i później ani razu nie byli już na prowadzeniu. Po skutecznym ataku Michała Gierżota lubinianie wygrali tego seta 25:20 i doprowadzili do tie-breaka.
Decydujący set od początku układał się po myśli zespołu Cuprum, który szybko odskoczył na 8:2. Trzeba jednak podkreślić, że od stanu 13:7 dla lubinian, goście w końcówce zbliżyli się na zaledwie jedno oczko (12:13). Cuprum nie dał już jednak odebrać sobie zwycięstwa, wygrywając ostatecznie tie-breaka 15:12. Ostatnią piłkę z niedokładnego odbicia wygrał Paweł Pietraszko i w ekipie "Miedziowych" zapanowała euforia po końcowym triumfie.
Cuprum Lubin – LUK Lublin 3:2 (25:20, 21:25, 22:25, 25:20, 15:12)
Cuprum: Pietraszko 10, Maruszczyk 10, Sekita 1, Krage 18, Kapica 16, Waliński 20, Szymura (libero) oraz Sas (libero), Gunia 1, Bociek, Gierżot 4, Stępień. Trener: Paweł Rusek
LUK: Pająk 6, Nowakowski 11, Jóźwik 10, Włodarczyk 19, Filipiak 14, Stajer 5, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Romać 5, Gniecki. Trener: Dariusz Daszkiewicz
Sędziowali: Jarosław Makowski, Maciej Maciejewski
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?