Śmiertelny wypadek na obwodnicy Lublina. Przed końcem roku będzie akt oskarżenia

Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku na obwodnicy miasta prowadzi Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. Śledczy mają już gotowe opinie lekarskie z przeprowadzonych sekcji zwłok ofiar zdarzenia oraz z oględzin obrażeń żyjących uczestników wypadku.

- Czekamy jeszcze na jedną opinię od biegłych zajmujących się bezpieczeństwem w ruchu drogowym - informuje Małgorzata Samoń, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.

Samoń nie chciała zdradzić szczegółów brakującej jeszcze śledczym opinii. Ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że biegli mają po prostu sprecyzować, kto zawinił i doprowadził do wypadku, czy był to kierowca busa, czy kierujący ciężarówką, który stanął na pasie awaryjnym obwodnicy.

- Opinia powinna być gotowa pod koniec listopada - precyzuje Samoń. I dodaje: - Chcemy do końca tego roku zakończyć śledztwo. Postaramy się w grudniu skierować już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.

Do wypadku doszło 23 sierpnia br. na terenie miejscowości Barak, między węzłem Lublin Sławinek a węzłem Lublin Czechów, gdzie bus przewożący pasażerów zderzył się z tirem.

Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kierujący tirem zatrzymał się na pasie serwisowym. W tym czasie w tył naczepy uderzył bus, którym podróżowało siedem osób. W wypadku zginęło pięć osób: trzy kobiety (dwie po 26 i jedna 29 lat) oraz dwóch mężczyzn (27 i 32 lata). Jedna z pasażerek busa i jego kierowca zostali ranni. Wszyscy podróżujący busem, a także kierowca tira to obywatele Ukrainy. Większość z ofiar śmiertelnych pochodziła z obwodu lwowskiego, a jedna z rówieńskiego na zachodzie kraju. Ukraińcy wracali z pracy w Polsce do ojczyzny.

- Po zdarzeniu skontaktowaliśmy się z rodzinami ofiar. Obowiązkiem konsulatu była pomoc rodzinom w sprowadzeniu ciał ich bliskich na Ukrainę - wyjaśnia Witalij Biłyj, wicekonsul Ukrainy w Lublinie.

Już kilka dni po wypadku 49-letni kierowca busa usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, w którym zginęło pięć osób. Mężczyzna nie przyznał się do winy. - Przy tak ciężkim zarzucie, kierowca busa na zakończenie śledztwa musi czekać w tymczasowym areszcie - kwituje Samoń.