Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śniący umysł lubi omamy

Sylwia Hejno
„Nocna mara“ Johanna Heinricha Füssliego. Sen i treści z nim związane były od zawsze ważną inspiracją m.in. dla artystów. Dr Piotr Markiewicz jest bezlitosny: to, co pamiętamy jako sen jest tylko naszą interpretacją.
„Nocna mara“ Johanna Heinricha Füssliego. Sen i treści z nim związane były od zawsze ważną inspiracją m.in. dla artystów. Dr Piotr Markiewicz jest bezlitosny: to, co pamiętamy jako sen jest tylko naszą interpretacją.
Kiedyś bóstwa i demony przychodziły do nas we śnie, który był równie ważny jak jawa. Dziś przebadaliśmy mózg z każdej strony. Dlaczego we śnie nie można np. czytać? Dlaczego tylko wydaje się nam, że pamiętamy sen? Wyjaśnia psycholog, dr Piotr Markiewicz

Czy sny do czegoś nam się przydają? Dlaczego śnimy?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Istnieją różne tradycje myślowe. Pierwsza, która wywodzi się ze starożytności i została przejęta przez psychoanalizę, mówi, że treści senne mają znaczenie - mogą mieć charakter proroczy czy symboliczny. Stosownie do tego myślenia powstawały senniki czy różne systemy interpretacji snów. Bardziej naukowe podejście, które opiera się na nowoczesnych badaniach nad mózgiem, zakłada, że subiektywne treści, które przeżywamy w czasie snu nie mają znaczenia z punktu widzenia adaptacji biologicznej. W tym biologicznym sensie sny do niczego nam nie służą, nie pełnią takiej funkcji, jak rozmnażanie czy sam sen w sensie fizjologicznym, świadomość czy pamięć. Marzenia senne to przypadki.

Skoro sny nie pełnią funkcji biologicznych, to może pełnią jakieś inne?
Oczywiście, mogą pełnić funkcje wtórne, na przykład kulturowe - w wielu kulturach sen jest ważną częścią życia. Albo funkcję psychologiczną, w sensie pewnego samopoznania, gdy ktoś próbuje się zastanawiać co znaczą jego sny i zaczyna lepiej rozumieć siebie. Natomiast z punktu widzenia zdrowia psychicznego czy tożsamości, trudno znaleźć jakieś poważne argumenty mówiące o tym, że interpretacja snów miałaby jakoś poważnie na człowieka wpływać. Taka interpretacja byłaby zresztą mocno wątpliwa. Generalnie badania nad mózgiem w czasie snu, rozumianego jako proces fizjologiczny, pokazują, że powszechnie zapominamy to, czego doświadczamy w czasie snu. Nawet gdy człowiek się wybudzi w nocy i jeszcze przez moment pamięta, co mu się śniło, to za chwilę treść snu mu już umyka. Fachowo nazywa się to amnezją senną, jesteśmy zaprogramowani biologicznie na to, żeby nie zapamiętywać snów.

Dlaczego?
Gdybyśmy wszyscy zapamiętywali nasze marzenia senne, trafnie, ze szczegółami, tak, jak się śniły, to w pewnym momencie mielibyśmy problem, żeby odróżnić, co jest realne, a co nie. W efekcie mogłoby dochodzić do absurdalnych sytuacji, na przykład ktoś by podał do sądu drugą osobę za przestępstwo, które popełniła w jego śnie. Sen jest czasem, gdy nasz mózg działa nieprawidłowo, porównując do stanu czuwania. Gdyby potraktować sen dosłownie, gdyby ktoś był w stanie szczegółowo opowiedzieć, co się dzieje w czasie gdy śni, a my byśmy sądzili, że znajduje się w stanie czuwania, to byłaby to podstawa, żeby podejrzewać tę osobę o poważne zaburzenia. Byłyby to opowieści podobne do tych, jakie snują osoby z psychozami.

Wspominał pan o starożytności. Wygląda na to, że sen był wtedy szalenie ważny - we śnie przychodziło bóstwo i komunikowało swoją wolę, śnili królowie i prorocy.
Osobiście jestem zwolennikiem podejścia naukowego. To, że kiedyś przypisywano tak ogromne znaczenie snom, to, że pełniły funkcję proroczą, wynikało z tego, że można było je, na przykład politycznie, wykorzystać. Współcześnie moglibyśmy spojrzeć na takie sny jak na doskonałe narzędzie manipulacji. Dzisiejsza wiedza mówi jasno: sen to stan umysłu zaburzonego w stosunku do czuwania. Oczywiście nie brakuje zwolenników teorii, że sny zawierają jakieś ukryte wiadomości z zaświatów, ale raczej jest to taki apetyt na cuda.

Jak w takim razie wytłumaczyć, powtarzając argument Carla Gustawa Junga za istnieniem nieświadomości zbiorowej, że ludziom na całym świecie śnią się podobne sytuacje? Najsłynniejszym przypadkiem są chyba te czarne, wypadające zęby obecne w każdym senniku…
To, że ludziom śnią się podobne sytuacje można wytłumaczyć tym, że jako gatunek przechodzimy podobne doświadczenia, a w tym wypadku tym, że wszyscy mamy zęby. Po drugie, z tego, co wiem, Jung nie przedstawił żadnej sensownej metody badania tego, co się śni. Dziś już wiemy, że to, co ludzie opowiadają sobie jako sen jest ich interpretacją. Wydaje się nam, że gdy ktoś opowiada „śniło mi się, że…”, to znaczy, że to we śnie przeżył. Otóż nieprawda. Opowiada historię już przetworzoną, bo logika snu jest tak zaburzona, nie ma tam żadnych związków przyczynowo-skutkowych, że opowiedzenie snu jest po prostu niemożliwe. Wracając do naszego przykładu zębów: może i faktycznie śniły się danemu człowiekowi zęby, ale czy mu wypadały, czy rosły, tego już nie może być pewien. Same symbole też są formą interpretacji, a zatem przekonanie, że wypadające zęby coś oznaczają, na przykład śmierć, też trudno uznać za obowiązujące. Jedno wiadomo w tym przypadku na pewno: wszystkim nam kiedyś zęby rosły i wypadały, więc możliwe, że nam się śnią.

Trochę to smutne, że nie ma drugiego dna. Ale gdybyśmy jednak chcieli przeanalizować sny, jakie ma człowiek w ciągu życia, to co by się okazało?
Że są bardzo prozaiczne. Najczęściej mają związek z bieżącymi wydarzeniami. Co ciekawe - i jest to odkrycie z ostatnich kilku lat - ludzie mają sny o tych wydarzeniach z około tygodniowym opóźnieniem. Doświadczenia pokazały, że jeśli ktoś mieszkał np. w Wielkiej Brytanii i miał przeżycia związane z tą kulturą, na przykład płacił funtami, a potem przeniósł się do Stanów, gdzie płaci dolarami, to dolary przyśnią mu się mniej więcej po tygodniu po zmianie otoczenia. Jak to wytłumaczyć? W czasie snu następuje utrwalanie pewnych śladów pamięciowych. Takiego właśnie czasu umysł potrzebuje na konsolidowanie nowych informacji.

We śnie częściej przeżywamy emocje negatywne niż pozytywne, jak to wytłumaczyć, skoro sen jest zbiorem przypadków, jak pan powiedział?
Rzeczywiście tak jest, że częściej śnimy te złe emocje i istnieje hipoteza związana z tym faktem, sformułował ją fiński badacz, Antti Revonsuo. Ogłosił coś zupełnie przeciwnego do tego, co głosi nauka, czyli że sny nie mają znaczenia, mianowicie: że marzenia senne służą symulowaniu zagrożeń i adaptowaniu się do nich. Oznaczałoby to, że część snów ma znaczenie z punktu widzenia przetrwania, emocje negatywne pozwalają nam przeżyć. Niestety hipoteza symulacji zagrożeń jest mocno krytykowana. Wydawałoby się, że ludzie, którzy żyją w niebezpiecznych rejonach świata tym częściej powinni przeżywać we śnie negatywne emocje. Zrobiono nawet takie porównawcze badania w RPA i w Szkocji, okazało się, że nie ma żadnych różnic. A nawet jeśli marzenia senne miałyby uczyć nas reagować na zagrożenia, to w jaki sposób? Załóżmy, że śni mi się, że pędzi do mnie potwór, a ja zbieram truskawki i odlatuję helikopterem na księżyc, bo taką strukturę mają sny. Nawet jeśli w snach pojawiają się zagrożenia, to nie ma adekwatnych, racjonalnych reakcji. To, że częściej przeżywamy we śnie negatywne emocje może mieć inną przyczynę: po prostu złe emocje lepiej zapamiętujemy. Tak pracuje nasza pamięć.

Czym się różnią omamy okołosenne od snu?
Takich omamów doświadczamy podczas zasypiania i podczas wybudzania. Te pierwsze nazywają się omamami hipnopompicznymi, drugie - hipnagogiczne. Jedna z teorii mówi, że to takie szybkie fazy snu REM (faza snu z wysoką aktywnością mózgu, nazywana też snem paradoksalnym, wtedy pojawiają się marzenia senne - przyp.aut.). Człowiek znajduje się w stanie pośrednim, trochę czuwa, trochę śni… To ani sen, ani czuwanie, tylko mieszanina obu tych stanów. I wtedy mogą się pojawić pewne nieprawidłowości, na przykład śnią się koszmary przy wybudzaniu, dana osoba nie może się ruszyć, czyli pojawia się paraliż przysenny. Omamy mogą przypominać sen rem, choć fizjologicznie go nie ma. Można powiedzieć, że to takie „prototypy” snu REM.

Dlaczego we śnie tak trudno coś przeczytać albo policzyć?
Jak wspominałem, we śnie funkcjonowanie mózgu jest w pewien sposób zaburzone. W czasie gdy pojawiają się te najbardziej barwne, dziwaczne sny dochodzi do względnej dezaktywacji obszarów mózgu, które odpowiadają za funkcje nadrzędne, w tym monitorujące, kontrolne. Gdy chcę coś przeczytać, albo policzyć - jest to zamiar, ale wykonanie go wymaga monitorowania tej funkcji, co jest związane aktywnością płatu czołowego, który jest uśpiony. Podobnie się dzieje w przypadku pacjenta z uszkodzonym płatem czołowym - chce coś zrobić, ale nie jest w stanie zrealizować swojego zamiaru. Istnieje jeszcze inna hipoteza, ewolucyjna, która tłumaczy, że takie umiejętności, jak czytanie czy liczenie nie są dla nas naturalne, a we śnie człowiek powraca do doświadczeń najbardziej podstawowych, np. gonitwy czy ucieczki.

Co się dzieje, gdy człowiek nie śpi? Jak to możliwe, że ptaki potrafią lecieć wiele kilometrów i nie spać?
Człowiek bez snu umiera. Sen spełnia funkcję oczyszczającą, m.in. umożliwia pozbycie się toksyn, regenerację, konsoliduje też naszą pamięć. Co do ptaków, to najprawdopodobniej potrafią wejść w stan pół snu, pół czuwania, który na zasadzie automatyzmu pozwala im dalej lecieć. Pełny sen wtedy nie występuje. Człowiek takiej umiejętności nie posiada, sen jest mu niezbędny do życia. Niestety w naszej kulturze coraz więcej osób ma problem z bezsennością. Najczęściej powodem tego jest brak odpowiedniej higieny snu.

Kieliszek wina albo piwo, żeby lepiej zasnąć to dobry pomysł czy zły?
Równie dobry, jak wypicie kawy na noc. Badania pokazują, że wypicie alkoholu przed snem powoduje bardzo poważne rozregulowanie fizjologii snu, chociaż danej osobie może się subiektywnie wydawać, że jest jej łatwiej zasnąć. Normą jest, że w ciągu nocy naprzemiennie pojawiają się różne fazy snu, a z każdym cyklem faza REM się wydłuża. Alkohol zakłóca ten precyzyjny mechanizm. Alkoholicy w ogóle, albo prawie w ogóle, nie mają snu REM. Za to gdy tylko przestaną pić, przeżywają go ze zdwojoną siłą.

Jak u dzieci?
Dokładnie. Dzieci mają prawie w całości sen REM, potem, z wiekiem, ta faza staje się coraz rzadsza. Natomiast gdy się odstawi alkohol po długim jego spożywaniu, człowiek zaczyna śnić tak intensywnie jak dziecko.

Co jeszcze jest nie tak z naszą higieną snu?
Kluczowe jest to czy kładziemy się spać w stanie wyciszenia, często nie, raczej zasypiamy z problemami. Kolejna sprawa to hałas. Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, że granica, przy której można bezpiecznie zasypiać to trzydzieści decybeli. W praktyce jest to więcej. Używki, dieta, niedosypianie - to wszystko też ma wpływ na równowagę snu i czuwania, którą bardzo łatwo zaburzyć.

Co jeśli bezsenność trwa długo i człowiek już kojarzy zasypianie z przeżywaniem stresu? Da się to wyregulować naturalnie?
Znam pewną metodę, która może pomóc. Proponowałbym na początek bardzo restrykcyjnie pilnować czasu, jaki spędzamy w sypialni. Na przykład, żeby to były tylko cztery godziny dziennie. Chodzi o wykształcenie skojarzenia, że jest to miejsce, które służy do spania. Odpada zatem czytanie czy oglądanie filmów w łóżku. Kładziemy się spać, a potem po czterech godzinach, śpimy czy nie, opuszczamy sypialnię. Jest to dosyć drastyczne, bo możliwe, że przez tydzień nie uda nam się wyspać, ale potem cały proces się reguluje.

Leki nasenne to zło czy konieczność?
Jeśli doszło do sytuacji, że już tylko one mogą pomóc - czasem trzeba. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście badanie w ośrodku medycyny snu. W Polsce jest ich niewiele. W takim miejscu można sprawdzić czy cykle snu i czuwania przebiegają prawidłowo, czy nie ma nieprawidłowości fizjologicznych, albo problemów np. z tarczycą. Dzięki badaniom wiadomo, że zaburzenia snu u osób niewidomych są związane ze słabym syntetyzowaniem melatoniny, więc muszą ją przyjmować. Ogólnie jednak bezsenność bezsenności nierówna i dlatego trzeba udać się do specjalisty. Ale na leki nasenne trzeba na pewno uważać i zachować umiar. Może się darzyć, że ktoś dostanie receptę od lekarza pierwszego kontaktu i uzna, że znalazł panaceum na swoje problemy ze snem.

Dr Piotr Markiewicz skończył filozofię i psychologię na KUL, doktor nauk humanistycznych na UWM, psycholog w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie

Słoneczny Wrotków już czynny. Można się kąpać (ZDJĘCIA)
Obwodnica Lublina: Drogowcy ustawili wiadukt ważący dwa tys. ton (WIDEO, ZDJĘCIA)
Piknik rodzinny i maraton leszczowy nad Zalewem Zemborzyckim (DUŻO ZDJĘĆ)
Ekobazar w Ogrodzie Saskim. Moda na śniadania na trawie wkracza do Lublina (FOTO)
W Lublinie ścigali się w kolejnym biegu zaliczanym do cyklu "Chęć na Pięć" [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski