W czerwcu 2008 r. Sylwia W. odwiedziła salon w centrum Lublina. Wcześniej chodziła tam wiele razy. Kilka godzin po opalaniu zaczęły pojawiać się pierwsze bąble i zaczerwienienia. Kobieta z poparzeniami I i II stopnia trafiła do szpitala. Miała rany na połowie twarzy i klatki piersiowej. Okazało się, że łóżko, na jakim się opalała, było wadliwe. Prokuratura uznała, że do wypadku doszło z winy właściciela salonu.
- To może spotkać każdego. Wielu znajomych odwiedza solaria. Nie chciałabym, żeby ktoś z nich doświadczył tego co ja - mówi Sylwia W.
Prokuratura na zakończenie sprawy poparzenia w solarium potrzebowała blisko półtora roku. - Teraz już wiem, że sprzęt, na jakim opalała się moja córka, był złomem - irytuje się Witold W.
Zbigniew K., właściciel salonu, w którym doszło do wypadku, wadliwy sprzęt kupił z ogłoszenia. Sprzedający nie dysponował żadnymi dokumentami technicznymi łóżka do opalania. - Ono miało 15 lat. Taki model był produkowany w Niemczech w połowie lat 90. - dodaje rodzic pokrzywdzonej.
Zbigniew K. kupował swój sprzęt za grosze. Za cztery łóżka do opalania płacił po 250 zł netto za sztukę.
- Później na takim czymś kładli się klienci jego salonów. Kto mi zagwarantuje, że w innych salonach jest lepiej? - zastanawia się Witold W.
Sprawa kontroli nad solariami to w Polsce temat tabu. W ubiegłym roku w ramach międzynarodowej akcji przeprowadzono kontrole w kilkunastu punktach w województwie mazowieckim. W wielu miejscach stwierdzono, że sprzęt emituje zbyt wysokie promieniowanie UV.
- W związku z tymi wynikami, w tym roku planujemy badania promieniowania emitowanego przez łóżka solaryjne na terenie całego kraju - dowiedzieliśmy się od Anety Styrnik, z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Na Lubelszczyźnie kontrole mają ruszyć dopiero w drugiej połowie tego roku.
Problem jakości usług w solariach dostrzegają także przedstawiciele Polskiego Związku Solaryjnego. - Niestety, część właścicieli kupuje stary i zużyty sprzęt - przyznaje Marta Dziubałka, rzecznik prasowy PZS.
Jak poznać bezpieczny salon
Marta Dziubałka z Polskiego Związku Solaryjnego radzi:
- klient ma prawo zażądać od właściciela solarium pokazania certyfikatu dopuszczenia łóżka do użytku (należy szukać symbolu CE na obudowie)
- właściciel powinien mieć certyfikaty i zaświadczenia o mocy lamp zamontowanych w łóżkach
- nie każdy może korzystać z solarium. Sztuczne opalanie jest zabronione w przypadku osób biorących m.in. środki hormonalne lub dziurawiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?