Po co artysta łapie się za łopatę?
Pracuję około 14 godzin, z przerwą na posiłek i potrzeby fizjologiczne. Jestem tu cały czas i utrzymuję kontakt z publiką, którą ciekawi, co robię. Podanie w nazwie na tablicy, że jest to "Wykop +-" sieje totalny obłęd. Trochę się też przenoszę w czas, gdy takich robót było bardzo dużo. Ideą jest praca u podstaw, tzn. człowiek sobie wymyśla projekt i sam musi go zrealizować. W tym celu chwyta się za podstawowe narzędzia, jak łopata, taczka czy kawałek ogrodzenia.
Czy ktoś połapał się, że to jednak nie budowa?
Dużo osób zwraca uwagę, że coś tu się dziwnego dzieje. Zwłaszcza że jest ta tablica. Miałem taki pomysł, aby codziennie zmieniać na niej napis, mówiący o tym, co tutaj powstanie, np. basen, obiekt sportowy itp. Ludzie przychodzą i pytają się: "A co tutaj będzie?". Ja udzielam im odpowiedzi, np. że kwietnik, gdy jedna babcia się zachwyciła: "Tu byłyby piękne kwiaty!". Albo, że pijalnia piwa, bo wcześniej był tu bar "Tuba". Ktoś mnie o to zapytał i powiedziałem "Tak, tu będzie to samo, tylko musimy to obsadzić głębiej." Fantazjuję i odpowiadam adekwatnie do osoby, która zadaje pytanie. Każdego dnia powstaje mnóstwo wersji, a opinia publiczna przekazuje sobie dalej kolejne. Dzisiaj robotnikom, którzy pracują obok, powiedziałem, że powstanie tu rzeźba. Później ta osoba przekazała informację pozostałym - naturalnie błędnie.
To zabawa w głuchy telefon?
Tak. Oczywiście te opowieści pięknie ewoluują. Rodzą się różne pomysły w ludziach, bo jest tu przecież cała aranżacja, czyli ta buda, ogrodzenie, stary rower, wyglądam na jakiegoś pół-militarystę. Wszystko będzie się układało w symbol nieskończoności. Będę wjeżdżał ślimakiem z samego dołu taczką i wchodził z powrotem na górę. Na samym końcu ta trasa będzie najdłuższa, bo obejmie całą pętlę. Przykładem takiego trwania może być Teatr w Budowie, który stoi za ogrodzeniem. Jest projekt, zbiera się sztab ludzi, którzy debatują o tym, czy projekt im wyjdzie, po czym oczywiście - nie wychodzi. Ja zabieram się za pracę sam.
Pierwszym robotnikiem, który pracował w nieskończoności był Syzyf.
To jedno z ważniejszych wytłumaczeń. Skończę pracę, gdy taczka zjedzie do wykopu. Wtedy mógłbym cały czas jeździć i zbierać to, co mi zleciało. To jest chwila zapętlenia.
W baraku panują spartańskie warunki: kawałek materaca na deskach, zarośnięta brudem umywalka. Zamierza Pan tam wytrzymać do 20 lipca?
Długo szukałem odpowiedniego baraku, który nie byłby typowym blaszakiem. Załatwiłem go od prywatnej firmy. Wcześniej był używany jako hotelik dla budowlańców. Ja w nim nie mieszkam, nie nocuję. Służy mi raczej konceptualnie i narzędziowo.
Czyli symbolicznie, bo wybiera Pan jednak wygodę.
Nie, ponieważ mieszkam teraz w squocie, gdzie panują bardzo podobne warunki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?