Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spędził koszmarną noc nad Wieprzem

Łukasz Chomicki
Wieprz jest malowniczy, ale okazuje się, że i zdradliwy.
Wieprz jest malowniczy, ale okazuje się, że i zdradliwy. mapa-pwiat.infogov.pl
Najpierw zgubił się w lesie, potem wpadł do Wieprza. Zamiast od razu zawiadomić straż lub policję, zadzwonił po kolegów. Ci szukali go przez kilka godzin. W końcu zaginionemu rozładował się telefon. Dopiero wtedy jego koledzy zawiadomili policję. 22-latek całą noc przesiedział w wodzie. Dlaczego od razu nie skontaktował się ze służbami ratowniczymi? - Pozostawmy to bez komentarza - mówią strażacy.

W środę rano 22-latek z Ostrówki pod Lubartowem nie zdążył do pracy. Z tego powodu wziął dzień wolny i wybrał się na spacer po lesie. Było już popołudnie, kiedy postanowił wrócić do domu. Niestety, w pewnym momencie zorientował się, że nie wie, gdzie jest. Jakby tego było mało, przechodząc przez kładkę na Wieprzu pod Serockiem wpadł do wody.

Nie mógł się wydostać z rzeki, bo jej brzegi na tym odcinku są bardzo strome. Na szczęście miał przy sobie telefon. Jednak zamiast wezwać "fachowców", poprosił o pomoc kolegów. - Poszkodowany poinformował znajomych, gdzie się znajduje - opowiada Artur Marczuk z lubartowskiej policji.

Wszystko trwało kilka godzin, akcja na nic się jednak nie zdała. W końcu 22-latkowi rozładował się telefon. Około godz. 20 jego koledzy powiadomili policję. - Nie wiem, dlaczego mężczyzna od razu nas nie zawiadomił. Nasz system wskazałby miejsce, z którego dzwoni - zastanawia się Marczuk.

Do akcji poszukiwawczej ruszyło prawie 30 strażaków i policjantów. - Zrobiło się ciemno, musieliśmy użyć specjalistycznego oświetlenia i agregatu prądotwórczego - mówi Jarosław Maluga z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lubartowie.

Ratownicy przeszukali kilkanaście kilometrów rzeki. 22-latka odnaleziono dopiero nad ranem. - Zziębnięty mężczyzna stał w rozlewisku rzeki - mówi Marczuk.

Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego w sytuacji zagrożenia, mając przy sobie telefon, nie skontaktował się ze służbami ratowniczymi. - To ułatwiłoby sprawę i na pewno nie trzeba byłoby angażować aż tylu ludzi i sprzętu - mówi Jarosław Maluga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski