Na Spitfire’a czekało na płycie lotniska i za jego ogrodzeniem ponad 100 osób. Większość to pasjonaci lotnictwa, którzy chcieli zobaczyć na żywo historyczny samolot.
- Niezwykłe jest to, że po raz pierwszy za sterami Spitfire’a, który przylatuje do Polski, zasiada polski pilot. To spełnienie marzeń wielu polskich pilotów, którym po wojnie nie było dane wrócić do kraju tymi maszynami – podkreślał Damian Majsak, prezes wydawnictwa Kagero, organizatora wydarzenia. – To hołd m.in. dla Tadeusza Góry, pilota 303., 306. i 316. Dywizjonu Myśliwskiego RAF – dodał.
Spitfire’a pilotował Jacek Mainka, na co dzień pracujący w linii WizzAir. – Bardzo się cieszę, że tu jestem. Chodzi nie tylko o polatanie sobie bardzo drogim samolotem. To wydarzenie symboliczne – podkreślał Mainka. - Spitfire miał być w Lublinie już 20 lat temu ale lot odwołano. W ostatni czwartek minęła dokładna rocznica i pogoda znowu postawiła na swoim. Dobrze, że dzisiaj się udało - dodał.
Spitfire, który przyleciał dziś do Lublina, nie ma już wojennej historii – został wyprodukowany w maju 1945 roku. Latał jednak w RAF. Został przemalowany w polskie barwy, na wzór samolotu pilotowanego podczas wojny przez kpt. Jerzego Główczewskiego z dywizjonu 308.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?