Lubelski klub mecz pucharowy chciał zagrać przy okazji wyjazdu na spotkanie Superligi. Na taki pomysł nie zgodził się prezes Ruchu Klaudiusz Sevkovic, więc SPR raz jeszcze wyrusza w daleką podróż. Aby nie nadwyrężać klubowej kasy, tym razem drużyna jedzie w dniu meczu. Męcząca podróż na pewno obije się na grze lublinianek, ale w perspektywie rewanżu na własnym parkiecie nie powinny mieć problemów z awansem do finału. Potwierdzeniem tego jest też sobotnie wyraźne zwycięstwo 36:26.
- Naszym celem jest awans do finału. W Chorzowie szansę gry dostaną wszystkie zawodniczki. Myślę, że wcześniej wpuszczę na boisko Małgorzatę Kucińską, może nawet rozpocznie mecz w wyjściowej siódemce - twierdzi Edward Jankowski, trener mistrza kraju.
Potyczka z Ruchem jest ostatnim sprawdzianem SPR przed bardzo ważnym spotkaniem z Łączpolem Gdynia (w sobotę w Lublinie). Dlatego oprócz korzystnego wyniku ważne, aby zespół wrócił bez urazów, a starcia z drużynami ze Śląska należą do meczów niezwykle twardych, o czym zespół przekonał się w sobotę. - Na swoim terenie Ruch nie odpuszcza. Grały dość ostro, ale mecze z nimi zawsze takie były. W przeszłości mając nawet lepszy skład, często w Chorzowie męczyliśmy się. Brak umiejętności nadrabiają determinacją i walką - mówi szkoleniowiec.
Taktyka gry obronnej wydaje się oczywista. Przy systemie 6-0 chorzowianki miały problem z przebiciem się przez wysoki blok rzutem z drugiej linii. Dlatego najskuteczniejsza w sobotę w ekipie Ruchu Marlena Lesik szukała swojej szansy głównie w rzutach z podłoża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?