Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Żmijan: Strażnik nie złapie nas na fotoradar

Artur Jurkowski
Stanisław Żmijan, poseł Platformy Obywatelskiej.
Stanisław Żmijan, poseł Platformy Obywatelskiej. Jacek Babicz
O planach zmian w kodeksie drogowym ze Stanisławem Żmijanem, przewodniczącym sejmowej komisji infrastruktury, rozmawia Artur Jurkowski.

Straż Miejska bez fotoradarów, brak punktów karnych za przekroczenie prędkości. Posłowie szykują rewolucyjne zmiany w kodeksie drogowym. Dlaczego?
Propozycje, które przedkładamy, wynikają z 2,5-rocznych doświadczeń w funkcjonowaniu systemu pomiaru prędkości za pomocą fotoradarów. I sytuacja nie wygląda dobrze, o czym świadczy m.in. raport NIK. System jest powszechnie krytykowany, budzi negatywne emocje. Stąd pomysł zmian. Głównym celem wyposażenia straży miejskich oraz gminnych w fotoradary było dążenie do poprawy bezpieczeństwa na drogach. Wydawało się, że to dobre narzędzie. Praktyka okazała się jednak inna. Powszechna opinia jest taka, że fotoradary w rękach strażników stały się "maszynką" do robienia pieniędzy. Trzeba podjąć kroki, aby to zmienić. Nieważne, kto będzie używał fotoradaru, chodzi o to, aby było to narzędzie prewencji.

Kto będzie zatem mógł używać fotoradaru?
Urządzenia stacjonarne, czyli fotomaszty, będą w rękach Inspekcji Transportu Drogowego. Mobilne pozostaną tylko w gestii policji. Strażnicy miejscy oraz gminni zostaną pozbawieni praw do korzystania z tych urządzeń. Przekażą je do ITD lub policji.

Zmieni się wysokość kar. Ile zapłacą kierowcy za przekroczenie prędkości?
Proponujemy, aby kara była nakładana w drodze decyzji administracyjnej. Ale chodzi tu o fotoradary stacjonarne będące w rękach ITD. To oznacza, że nie będzie punktów karnych, tylko kara finansowa. Wysokość będzie uzależniona od średniej płacy podawanej przez Główny Urząd Statystyczny za poprzedni rok. Np. za przekroczenie prędkości od 1 do 10 km/h kara będzie wynosiła 1,5 proc. średniej płacy, czyli ok. 50 zł. Za jazdę szybszą o ponad 50 km/h będzie to już 20 proc., czyli ok. 750 zł. Ostrzej będą karani recydywiści - jeżeli kierowca przekroczy prędkość czwarty raz w roku i kolejny, to kara byłaby podwyższana o połowę. Tym samym maksymalnie wynosiłaby ok. 1100 zł. Ale jeśli przekroczenie nastąpi w terenie zabudowanym, to wysokość "mandatu" ulegnie podwojeniu.

Obecnie karę płaci kierujący pojazdem. Czy tak zostanie?
Nie. Zapłaci właściciel, posiadacz lub użytkownik samochodu. I nikt nie uniknie kary, zapłacą ją również między innymi osoby posiadające immunitet, czyli np. posłowie. Nie będzie już tym samym "świętych krów" unikających odpowiedzialności za zbyt szybką jazdę.

Czy punkty karne za przekroczenie prędkości znikną zupełnie?
Nie znikną. Ale możliwość ich nakładania będzie miała tylko policja. Funkcjonariusze, tak jak obecnie, będą nakładali mandaty i punkty karne w oparciu o kodeks wykroczeń.

Kiedy nowe przepisy mogą wejść w życie?
Musimy jeszcze popracować nad propozycjami: skonsultować je z ekspertami, użytkownikami dróg. Nie ma pośpiechu. Najważniejsze, aby osiągnąć efekt w postaci poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. Najwcześniej zmiany mogą wejść w życie od połowy przyszłego roku. Przy czym projekt wchodzący do Sejmu nie zawsze jest tożsamy z tym, co ostatecznie uchwalą posłowie.

Rozmawiał Artur Jurkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski