Bandyta zaatakował mieszkankę ul. Rogowskiego w Lublinie w piątkowy wieczór: - Tuż obok bloku młody człowiek uderzył mnie w twarz i wyrwał torebkę. Na szczęście w porę zareagowali sąsiedzi. Po napadzie przez dziesięć minut nie mogłam się dodzwonić na policję. Kiedy funkcjonariusze pojawili się na miejscu, bandyty już nie było - opowiada pani Janina.
Telefon policji był zajęty, bo jak twierdzi podkom. Renata Laszczka-Rusek z KWP w Lublinie, w tym czasie dyżurni przyjmowali inne zgłoszenia. Ale gdyby pani Janina zadzwoniła do Straży Miejskiej, może udałoby się ująć bandytę.
Robert Gogola ze Straży Miejskiej zapewnia, że w razie potrzeby każdy może się skontaktować z miejskimi funkcjonariuszami. Kiedy numer policji będzie zajęty, wystarczy wykręcić 986. - Telefon czynny jest całą dobę. Przyjedziemy na każde wezwanie. W tym czasie nasz dyżurny o wszystkim poinformuje oficera dyżurnego policji - twierdzi Gogola.
Straż Miejska powinna dbać o porządek w mieście. Może też jednak łapać przestępców. Co prawda nie ma uprawnień do zatrzymywania podejrzanych, ale może stosować środki przymusu bezpośredniego, jak np. pałka i ująć sprawcę na gorącym uczynku lub w pościgu. Musi go potem przekazać policji. - Tylko dlaczego nie ma jej na osiedlach? Kojarzy się tylko z zakładaniem blokad na kołach. Może wreszcie strażnicy zaczną coś robić dla ludzi! - mówi pani Janina.
Gogola twierdzi, że SM nie tylko wypisuje mandaty, ale także pracuje na osiedlach: - Tam najczęściej reagujemy na sygnały mieszkańców i wystawiamy najwięcej mandatów za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.
W Lublinie na każdej zmianie pracuje ok. 50 strażników. Tylko 20 patroluje osiedla. Pozostali zajmują się centrum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?