Studenci wracają do Lublina (ZDJĘCIA)

78 307 studentów, według danych Urzędu Miasta, kształciło się w ubiegłym roku w Lublinie. Tak szczegółowych informacji dotyczących tego roku jeszcze nie ma.

W wielu miejscach obecność studentów była widoczna już w weekend. W sobotę rano lubelskie akademiki rozpoczęły kwaterowanie. Karola Gałuszkę (zarządzanie na UMCS) oraz Pawła Korzeniowskiego (filologia angielska na KUL) spotkaliśmy w "Feminie". Co ich zdaniem studenci dają Lublinowi? - Młodość, świeżość, rozrywkę i ładne dziewczyny - odpowiadają.

W najbardziej wymierny sposób skutki ich obecności odczuwają właściciele i pracownicy lokali usługowych działających na terenie miasteczka akademickiego. - 400 razy. O tyle wzrastają nasze obroty po powrocie studentów - mówi ekspedientka z jednego ze sklepów spożywczych położonych w samym sercu miasteczka. - W wakacje niby pracujemy, ale tak naprawdę to sklep mógłby nie funkcjonować.

Właśnie takie rozwiązanie wybrała właścicielka położonego nieopodal punktu xero. - Na lato jest on po prostu zamykany - tłumaczy. - Otworzyliśmy w połowie września, ale dopiero teraz zacznie się ruch.

Niektórzy przedsiębiorcy, nauczeni doświadczeniem, na okres roku akademickiego zatrudniają dodatkowych pracowników. Przykład? Niewielki bar z grillowanymi kanapkami, kebabami itp. przy ul. Skłodowskiej. Przy wejściu ogłoszenie, że bar potrzebuje pracownika. - Tak, rzeczywiście, ma to związek z powrotem studentów - potwierdza Żaneta Lipiec, pracowniczka lokalu. - Sama jestem tu nowa, ale słyszałam, że podczas roku akademickiego jest tu naprawdę bardzo duży ruch.

Inny przykład to komunikacja miejska. Choć przy wynajmowaniu pokoi czy mieszkań studenci szukają przede wszystkim takich, które położone są blisko uczelni, to i tak nie wszyscy mogą mieszkać w odległości 5 minut pieszo od sali wykładowej. - W październiku ubiegłego roku odnotowaliśmy 10-procentowy wzrost sprzedaży biletów okresowych w porównaniu z wrześniem tego samego roku - mówi Justyna Góźdź, rzeczniczka prasowa Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina: - Można oczywiście oszacować, jaki strumień pieniędzy płynie do Lublina dzięki obecności studentów - mówi. - Wystarczy przyjąć, że każdy student wydaje średnio w naszym mieście określoną kwotę i pomnożyć ją przez ogólną liczbę żaków. Nie ten wymiar ich obecności w Lublinie jest jednak najważniejszy - tłumaczy Żuk. - Znacznie istotniejszy jest ich potencjał intelektualny, aktywność i zaangażowanie studentów, które Lublin powinien wykorzystać. Dlatego m.in. akademickość jest jednym z filarów opracowanej przez nas niedawno "Strategii rozwoju miasta Lublin 2020".