Święcenia kapłańskie w archidiecezji lubelskiej w cieniu kryzysu powołań. Zdjęcia

Archidiecezja lubelska ma dwóch nowych księży - Mateusza Popka i Emiliana Wolskiego. Święcenia kapłańskie otrzymali dzisiaj (25 maja) z rąk arcybiskupa-metropolity lubelskiego Stanisława Budzika.

- Chrystus Najwyższy i Wieczny Kapłan zaprasza was do wysokich lotów. Na takich wysokościach trzeba wielkiej siły. Ale nie lękajcie się. Jest z wami Chrystus, który się za was modli tak, jak kiedyś modlił się w Wieczerniku. Modli się za was też cały Kościół przywołując wszystkich świętych. Nie jesteście więc sami. To wielka wspólnota, która was nie opuści. Bóg po trzykroć święty kolejny raz woła i pyta: "kogo mam posłać?" Odpowiedzcie bez wahania: "Oto ja, poślij mnie, Panie" - mówił podczas uroczystości arcybiskup Budzik.

W 2022 i 2023 r. w archidiecezji lubelskiej na kapłanów wyświeconych zostało łącznie ośmiu duchownych (po czterech w każdym roczniku). Dla porównania, przed 25 laty księżmi zostało 23 kleryków. Alumnów, czyli młodych mężczyzn przygotowujących się do przyjęcia święceń w lubelskim seminarium duchownym jest 27. W 2018 r. było ich 53, a siedem lat wcześniej - 104.

- Kapłanów jest na pewno mniej, niż było 20 czy 30 lat temu, ale wystarczająco dużo, by zaspokoić potrzeby duszpasterskie w parafiach - wskazuje ks. Adam Jaszcz, rzecznik archidiecezji lubelskiej.

Ks. dr Tomasz Adamczyk z Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wśród przyczyn spadku liczby powołań wymienia postępujący w całej Europie proces sekularyzacji.

- Jeżeli mniej młodych osób chodzi do kościoła, automatycznie spada liczba osób zainteresowanych sprawami religijnymi, a tym samym powołań kapłańskich - wyjaśnia przyczyny spadku ich liczby ks. dr Adamczyk.

I dodaje:

- Osoby duchowne nie mają już tak wysokiego poziomu zaufania społecznego, jakim cieszyli się przed laty. Wynika to między innymi ze wstrząsających w ostatnich latach Kościołem skandali obyczajowych.

Jak zaznacza, zapotrzebowanie na posługę księży jest na całym świecie ogromne.

- Coraz więcej parafii, a nawet diecezji z całego globu prosi o księży. Takie prośby trafiają także do archidiecezji lubelskiej, w której liczba duchownych jest relatywnie wysoka w zestawieniu z innymi miejscami na świecie - ocenia.

Jakie są perspektywy na przyszłość?

- Prawdą jest, że spadek liczby powołań już teraz zmusza nas do corocznej reorganizacji „siatki duszpasterskiej”, czyli zabierania duszpasterza z jakiejś parafii, wskutek czego zamiast dwóch wikariuszy pozostaje jeden lub żaden. Jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, w przyszłości reorganizacja stanie się bardziej widoczna - przyznaje ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej.

W jego opinii, skutki tej tendencji spadkowej może "częściowo zniwelować" pojawienie się diakonów stałych oraz przejęcie większej odpowiedzialności za prowadzenie parafii przez osoby świeckie.

Czy jest jakiś sposób, aby zachęcić młodych mężczyzn do wstępowania do seminariów?

- W tym aspekcie pracy duszpasterskiej, akcent powinno kłaść się na grupy religijne, zwłaszcza na ministrantów i lektorów, bo z tego środowiska wyrasta najwięcej powołań - stwierdza ks. Adamczyk.

Jak zauważa ks. Adam Jaszcz, przed laty zdecydowaną większość osób wstępujących do seminarium stanowili maturzyści.

- Dzisiaj coraz częściej przychodzą młodzi mężczyźni z ukończonymi studiami lub z doświadczeniem pracy zawodowej. To
potwierdzałoby tezę, że jedną z przyczyn spadku powołań jest wydłużenie się czasu, kiedy młody człowiek jest w stanie wziąć na siebie zobowiązanie na całe życie. Dzieje się tak również w przypadku małżeństw - uzupełnia.

I zaznacza:

- Wybór kapłaństwa w obecnych czasach to spore wyzwanie. Trzeba większej dojrzałości i odwagi, by nie uciekać z instytucji przeżywającej kryzys, ale wziąć się za jej reformowanie. Trzeba krytycyzmu w odbiorze półprawdziwego i często zmanipulowanego świata kreowanego przez środowiska antyklerykalne. Trzeba wreszcie życiowego doświadczenia, aby pójść za głosem powołania.

Po przyjęciu święceń kapłańskich nowi księża kierowani są do pracy w swojej pierwszej parafii. Trzy lata temu taką zwyczajową "ścieżkę" przeszedł ks. Dawid Woliński, od 2021 r. wikariusz w ponad 11-tysięcznej parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Puławach i jednocześnie katecheta w jednej z tamtejszych szkół podstawowych.

- Kapłaństwa nie można traktować jako zawodu. To posługa. Pracuję w parafii, gdzie wspólnot i obowiązków jest dużo. Ja jestem opiekunem ministrantów i lektorów. Dochodzi do tego posługa w szkole czy szpitalu. Jednak potrzeb jest o wiele więcej, dlatego księża nie mają prawa się nudzić - tłumaczy.

I dodaje:

- Prawda jest taka, że zaangażowanie kapłańskie zależy od samego księdza, a brak wypełniania obowiązków i dawania swojego serca do posługi ludziom, kończy się wypaleniem i zgnuśnieniem.

W jego opinii, ważne jest to, by Kościół kontynuował duszpasterstwo powołań i tworzył przestrzeń do refleksji nad życiową drogą dla młodych ludzi.

- Potrzebna jest też zmiana wizerunku kapłaństwa, ukazująca jego piękno i sens w dzisiejszym świecie - wskazuje.