O wydarzeniach w Caracas w kaplicy nuncjatury dowiedzieliśmy się od mamy chłopca. Lubelska palemka wyróżniała się wyglądem spośród innych trzymanych przez Wenezuelczyków, którzy dzierżyli w dłoniach zwykłe liście palmy.
- Po zakończeniu procesji i mszy świętej zainteresował się nią sam nuncjusz Pietro Parolin - opowiada Justyna Zuń-Dalloul, mama Piotrusia.
Obecność dostojnika kościelnego wcale nie zmieszała rezolutnego chłopca, który pokazał z dumą polską palmę. Później bez najmniejszego skrępowania chłopak wypalił: - A Pan Bóg to do której chodził szkoły?
Pytanie zaskoczyło nuncjusza. Udzielił on wprawdzie wymijającej odpowiedzi, ale nie zadowoliła ona chłopca.
Piotruś Edward Blanco-Zuń jest dzieckiem z polsko-wenezuelskiej rodziny. Pomimo ogromnej odległości dzielących Wenezuelę od ojczyzny swojej mamy chłopiec przyjeżdża do Lublina. W czasie jednej z tych wizyt kupił w sklepie na Starym Mieście palmę.
- To był sierpień 2009 roku. Po raz pierwszy przyjechał do Polski, aby poznać dziadków. Miał wtedy niecałe pięć lat - wspomina Justyna Zuń-Dalloul. Mama stara się, aby jej syn czuł się Polakiem i nie zapomniał o kraju. - Pamiętam, że kiedy pierwszy raz przyjechał do Lublina, mówił po polsku bardzo słabo. Kiedy był tu rok później, to było już zupełnie inne dziecko. Zrobił nieprawdopodobne postępy - mówi An-tonina Zuń, babcia chłopca. Kobiety wcale nie zaskoczyło pytanie, jakie jej wnuk zadał nuncjuszowi. - To bardzo błyskotliwy chłopak - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?