18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital przy Staszica zapłaci milion za błąd lekarski

Monika Fajge
Hania ma dziś 7 lat. Wymaga całodobowej opieki i stałej rehabilitacji
Hania ma dziś 7 lat. Wymaga całodobowej opieki i stałej rehabilitacji Jacek Babicz
- To było pięć długich lat ciągłego rozdrapywania ran, stresu, bólu i łez. Skończyło się. Nareszcie... - mówi Katarzyna Łukasiewicz, mama siedmioletniej dziś Hani. Dziewczynka w wyniku błędu lekarskiego przyszła na świat z czterokończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym. W ubiegłym tygodniu lubelski sąd przyznał Hani milion złotych zadośćuczynienia i dożywotnią rentę w wysokości 8 tys. zł miesięcznie. To jedno z najwyższych takich odszkodowań w Polsce. Wyrok nie jest prawomocny.

Hania urodziła się 15 września 2004 roku (w 40. tygodniu ciąży) w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 przy ul. Staszica w Lublinie. - Co miesiąc chodziłam na wizyty lekarskie, robiłam regularne badania. Wszystko było w porządku. To mogło być zdrowe dziecko - opowiada pani Katarzyna. - Niestety, za sprawą lekarki prowadzącej przeżyliśmy horror. Bo zaaplikowała mi środki na rozwarcie, choć nie powinna tego robić. Ich przedawkowanie spowodowało pęknięcie macicy. Hanię zalała moja krew i doszło do niedotlenienia mózgu - opowiada. - Na kilka godzin przed porodem nikt z personelu szpitala się mną nie zainteresował, nie zrobiono badania KTG, choć jest obowiązkowe. A ja płakałam i błagałam o pomoc.

Dziś Hania ma siedem lat i jest całkowicie zależna od otoczenia: nie chodzi, nie mówi, wymaga stałej opieki. - To odszkodowanie nie przywróci jej zdrowia, ale z pewnością pomoże w procesie rehabilitacji i "dochodzenia" do siebie. A ja i mąż będziemy mogli "spać spokojnie", nie martwiąc się o to, co stanie się z naszą córeczką, gdy nas zabraknie - tłumaczy Katarzyna Łukasiewicz. - Mamy nadzieję, że nasz przykład pokaże rodzinom, które znalazły się w podobnej sytuacji, że warto walczyć. Że można wygrać z molochami instytucyjnymi, które - zdawałoby się - są nie do ruszenia. Nie wolno nabierać wody w usta i pokornie godzić się z losem.

- To był trudny proces, ale od początku było jasne, że zasadny - nie ma wątpliwości mecenas Krzysztof Sokołowski, który prowadził sprawę małej Hani. - Uszczerbek na zdrowiu i cierpienie tego dziecka są tak duże, że nie wyobrażam sobie, by kwota zadośćuczynienia była mniejsza - dodaje.

Państwo Łukasiewicz do dziś nie usłyszeli słowa "przepraszam" - ani ze strony dyrekcji SPSK nr 1, ani lekarki, która prowadziła ciążę pani Katarzyny. W piątek nie udało nam się z nimi skontaktować.

Szczegóły walki, jaką stoczyli rodzice Hani, na: www.damy-rade.org

Inny przypadek

Ponad milion zł odszkodowania wraz z odsetkami zasądził lubelski sąd na rzecz 9-letniego Szymona F. Chłopiec nie może chodzić, mówić ani siedzieć. W listopadzie 2009 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego. Matka chłopca podała szpital w Puławach do sądu za to, że w 2000 r. lekarze nie zrobili jej cesarskiego cięcia, tylko wymuszali poród w sposób naturalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski