Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Szewczyk (AZS UMCS Lublin): „Z Euroligą pożegnaliśmy się godnie”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Ostatnie spotkanie w Eurolidze czeka zespół lubelski 30 stycznia. Akademiczki zagrają wówczas w Hiszpanii z ekipą Casademont Saragossa)
(Ostatnie spotkanie w Eurolidze czeka zespół lubelski 30 stycznia. Akademiczki zagrają wówczas w Hiszpanii z ekipą Casademont Saragossa) fot. ilustracyjna: Wojciech Szubartowski
W ostatnim domowym meczu Euroligi w tym sezonie koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin przegrały w hali MOSiR z francuskim LDLC ASVEL Feminin 76:85. Przed akademiczkami jest jeszcze jedno starcie, ale wyjazdowe.

Zielono-białe z bilansem 2-11 zajmują aktualnie ósme (ostatnie) miejsce w grupie A. Szósta jest natomiast drużyna z Lyonu (4-9). Żadna z ekip nie ma szans na awans do kolejnej fazy rozgrywek.

W szeregach gospodyń zabrakło kontuzjowanej Emily Kalenik i oczywiście Magdaleny Ziętary, która z powodu zerwania więzadeł krzyżowych w tym sezonie już nie zagra. Odpoczywała z kolei Veronica Burton. Absencja Amerykanki była zamierzona.

– Pomimo kontuzji, które pojawiały się w naszych szeregach w tym sezonie, godnie pożegnaliśmy się z Euroligą. Miejmy nadzieję, że to zaprocentuje w polskiej lidze – podsumował Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec mistrzyń Polski.

Spotkanie rozpoczęło się od serii 6:0 dla Francuzek. To nie złamało jednak gospodyń. Prowadzenie dała im Aleksandra Zięmborska (13:12). Ta sama zawodniczka trafieniem zakończyła pierwszą kwartę, po której akademiczki wygrywały 24:18.

– Zagraliśmy dobry mecz, ale z węższą rotacją niż zazwyczaj. W pewnym sensie potraktowaliśmy go treningowo. Pokazaliśmy przy tym, że możemy walczyć i dobrze pokazać się na tle takich rywali jak Lyon – komentuje trener Polskiego Cukru AZS UMCS, Krzysztof Szewczyk.

Przeciwniczki potrzebowały zaledwie czterech minut drugiej odsłony, aby najpierw wyrównać stan gry, a następnie wyjść na prowadzenie 32:30. Rozpędzone koszykarki z Francji ostatecznie na przerwę udały się z ośmiopunktową zaliczką (46:38).

– Podeszliśmy do tego starcia z odpowiednim nastawieniem i dobrym planem. To zaprocentowało, choć mecz był oczywiście trudny. Drużyna z Lublina dobrze zaprezentowała się w obronie strefowej, ale wygraliśmy my. Myślę, że zwyciężyliśmy dzięki grze zespołowej, zaliczyliśmy 32 asysty – wyjaśnia trener Lyonu, David Gautier.

Po przerwie miejscowe złapały wiatr w żagle. Dwa razy „za trzy” trafiła pozostająca do tej pory bez punktów Dominika Fiszer. Chwilę później asystowała przy trafieniu Zięmborskiej i zrobiło się 52:52.

W tym momencie o czas poprosił szkoleniowiec Lyonu, David Gautier. Rady bez dwóch zdań pomogły, bo szybko jego podopieczne odskoczyły do stanu 58:52. Przewagi nie oddały już do końca pewnie triumfując 85:76.

– To była prawdziwa walka. Rywalki trafiły wiele ważnych rzutów, szczególnie w końcówce. Mimo wszystko jestem dumna z naszego zespołu, bo nie poddałyśmy się. Na pewno przeanalizujemy to spotkanie, żeby zweryfikować, co możemy w naszej grze poprawić – mówi najskuteczniejsza w ekipie gospodyń (22 punkty) Bria Goss.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski