Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Szewczyk: „Zespół pokazał wielki charakter”. Dziś drugi mecz finału

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Drugi rok z rzędu drużyna lubelska jest pewna co najmniej srebrnych medali. A może być jeszcze lepiej)
(Drugi rok z rzędu drużyna lubelska jest pewna co najmniej srebrnych medali. A może być jeszcze lepiej) Elbrus Studio/AZS UMCS Lublin
W pierwszym meczu finału Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin pokonały na wyjeździe BC Polkowice 77:70. W czwartek kolejna odsłona rywalizacji o złoto.

Początek środowego spotkania nie był dla zespołu akademiczek udany. Zielono-białe przegrywały już 12:26… – Zaczęło się od czternastopunktowej straty. Dlatego też musieliśmy troszkę zmienić nasze założenia defensywne – wyjaśnia trener aktualnych wicemistrzyń Polski, Krzysztof Szewczyk. – Już przed meczem wiedzieliśmy, że jeśli nie zatrzymamy rzutów z dystansu i zbiorki ofensywnej, wtedy będziemy mieli problem. Rywalki w pierwszej i drugiej kwarcie zebrały łącznie trzynaście piłek w ataku, w trzeciej tylko jedną. W drugiej połowie zespół z Polkowic przestał też trafiać, co wiadomo nieco nam też pomogło. Do tego oczywiście ogromne pokłady charakteru, ale to nasz zespół pokazał nie pierwszy raz w tym sezonie – dodaje.

Charakter i ogromne umiejętności pokazała między innymi MVP spotkania, Sparkle Taylor. Amerykanka zdobyła 32 punkty. – Zagrała kapitalne zawody, ale mnie bardziej martwi to, że nie potrafiliśmy jej zatrzymać. Uważam, że bardzo dobrze mieliśmy ją przeanalizowaną, a pozwoliliśmy jej na to co lubi najbardziej, czyli wchodzenie w grę jeden na jeden. Byliśmy bezradni – twierdzi szkoleniowiec BC Polkowice, Karol Kowalewski. – Kluczem był początek trzeciej kwarty i seria 11:0 dla Lublina. Niepotrzebnie zaczęliśmy się wtedy denerwować. Przestrzeliliśmy w tym meczu mnóstwo otwartych rzutów, nie tak jak powinny wyglądać wyglądały też osobiste. To są powody naszej porażki – uważa.

W serii do trzech wygranych 1-0 prowadzą lublinianki. Być może wicemistrzynie z zeszłego roku zdetronizują obrończynie tytułu. Z pewnością w tym pomogłoby drugie zwycięstwo na Dolnym Śląsku, o co jednak może być bardzo ciężko. Choćby pod kątem fizycznym.

Wystarczy wspomnieć, że całe 40 minut na parkiecie spędziła w środę rozgrywająca, Aleksandra Stanaćev. Zmienniczka Serbki, Aleksandra Kuczyńska, jest bowiem kontuzjowana. Kluczowa będzie regeneracja, ale nie tylko.

Popełniliśmy kilka błędów, których popełniać nie chcieliśmy. Na tym będzie musieli się skupić przed rewanżem – zapowiada Krzysztof Szewczyk.

Początek drugiego starcia w Polkowicach w czwartek o godzinie 20. Do Lublina rywalizacja przeniesie się we wtorek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski