Ustawa przedszkolna: Rodzice boją się o zajęcia, a przedszkola o finanse

W trakcie zebrania z rodzicami dyrekcja placówki poinformowała, że w związku z obniżeniem opłat za każdą dodatkową godzinę, którą maluch spędza w przedszkolu (ponad 5 darmowych), nie wiadomo, jak będą wyglądały jej dalsze losy. - Przestraszyłam się, ponieważ dowiedzieliśmy się, że przedszkole może nie mieć środków na dalsze funkcjonowanie. Dyrekcja zaleciła nam zapisywanie dzieci na maksymalną liczbę godzin dziennie po to, aby choć trochę zmniejszyć straty i móc funkcjonować, nie obniżając standardów edukacyjnych - relacjonuje pani Marta.

Przypominamy, że rząd wprowadzając w życie tzw. ustawę przedszkolną, daje samorządom milionowe dotacje na pokrycie strat z tytułu obniżenia opłat do 1 zł za dodatkowe godziny dziecka w placówce. W przeliczeniu na jednego przedszkolaka przypada 414 zł dofinansowania do końca tego roku (dotacja jest przyznawana na cztery miesiące - od września do grudnia).

Jak informował lubelski Wydział Oświaty i Wychowania, miasto w ciągu czterech miesięcy straci na zmniejszeniu opłat 1 mln 200 tys. zł. Urzędnicy spodziewają się jednak, że kwotę tą zrekompensuje ministerialna dotacja.

To jednak nie uspokaja rodziców, którzy obawiają się, że przez zmiany w ustawie o systemie oświaty, ich pociechy będą miały utrudniony dostęp do udziału w zajęciach dodatkowych.

- Uważam, że rząd krzywdzi mnie i moje dzieci - pisze pani Renata na naszym forum internetowym. Czytelniczka zapewnia, że jeżeli z oferty publicznych placówek zniknie np. logopedia, angielski i taniec, to nie będzie jej stać na to, aby posyłać dziecko na prywatne lekcje poza przedszkolem i to po godzinach jego funkcjonowania.

W tym momencie petycję do MEN, w której rodzice domagają się jednoznacznego stanowiska rządu - czy mogą opłacać zewnętrzne firmy, prowadzące zajęcia dodatkowe, podpisało już ponad 12 tys. osób.