- Mąż zadzwonił do mnie ze sklepu roztrzęsiony. Powiedział, że w Leclercu potraktowano go jak przestępcę i czeka jak skazaniec na policję w pokoju, gdzie nie ma nawet na czym usiąść - żali się pani Aurelia, żona pana Zygmunta, która powiadomiła o zajściu naszą redakcję. - Boję się o męża, bo niedawno miał zawał i nie wolno mu się denerwować.
Natychmiast skontaktowaliśmy się z dyrekcją E.Leclerca przy ul. Zana: - Zatrzymania osoby podejrzanej o posługiwanie się fałszywym banknotem dokonują pracownicy zewnętrznej agencji ochrony Miro - tłumaczy Anna Bednarz, asystentka dyrekcji E.Leclerc. - Nie mieliśmy powodu traktować tego pana jak przestępcę, gdyż to policja, a nie my, wyjaśnia sprawę. W pomieszczeniu zatrzymań znajduje się oczywiście krzesło i można na nim usiąść.
Fakty rozmijają się z zapewnieniami sklepu. W naszej redakcji pan Zygmunt nie ukrywa łez. - To kłamstwo, że mogłem usiąść. Arogancka kobieta, kiedy poprosiłem o krzesło, powiedziała, że siedzieć może ona, a ja jestem zatrzymany. Stałem tak przed nią upokorzony przez ponad pół godziny, aż przyjechała policja.
Dyrekcja sklepu Leclerc dokładnie zbada okoliczności zdarzenia - Zapewniam, że sprawa zostanie rzetelnie wyjaśniona, gdyż zależy nam na właściwym traktowaniu naszych klientów - dodaje Anna Bednarz. - Jeżeli zatrzymany mężczyzna został niewłaściwie potraktowany, to bardzo tego pana przepraszamy i zapewniamy, iż dołożymy wszelkich starań, by taka sytuacja nigdy więcej nie miała miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?