W Radomiu tak huknęło, że aż w Lubelskiem było słychać. Co tam się stało?

Na szczęście do żadnej eksplozji nie doszło, mieszkańcy nie muszą więc się niepokoić. Jak poinformowało Echo Dnia wszystkiemu winne były odrzutowce F-16. Dwa potężne huki następujące kilka sekund po sobie były efektem tak zwanego sonic boom - grzmotu spowodowanego przekroczeniem przez samolot bariery dźwięku.

Wiemy już, co było źródłem dźwięku, jaka jednak była w ogóle przyczyna takiego manewru? Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych za pomocą mediów społecznościowych przekazało bowiem dwie wersje zdarzenia. Jest to o tyle konfundujące, że jedna z nich sugeruje zagrożenie, a druga uspokaja informując o ćwiczeniach.

Pierwsze wyjaśnienie zostało opublikowane na profilu Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych na Facebooku.

- Nasze F-16 poleciały pilnie powitać niezapowiedzianych gości! Dzisiaj tuż po godz. 18:20 na Lubelszczyźnie i Mazowszu słychać było następujące po sobie dwie "eksplozje". Te "wybuchy" to tzw. sonic boom - czyli efekt przekroczenia bariery dźwięku przez samoloty. PS. Intruzi nie skorzystali z naszej gościnności - czytamy.

Na platformie X (do niedawna Twitter) pojawił się zaś inny komunikat o treści:

- Ćwiczenia to element treningu - to był niezapowiedziany sprawdzian naszych sił. Zadanie wykonane. Brawo Siły Powietrzne.

Tę wersję podała TVN24 również kapitan Ewa Złotnicka, oficer prasowa Dowództwa Operacyjnego RSZ, zaznaczając, że były to loty szkoleniowe.

Podczas środowej (23 sierpnia) konferencji wypowiedział się na ten temat Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.

- Pragnę poinformować państwa, że takie ćwiczenia były realizowane, są realizowane i będą realizowane, a ma to też związek z sytuacją za naszą wschodnią granicą - mówił.

Źródło: Echo Dnia