W towarzyskich derbach Lublina Motor ponownie lepszy od Lublinianki-Wieniawy

Motorowcy wciąż nie mogą się doczekać pierwszego wiosennego spotkania o punkty. Ich pierwszy mecz rundy rewanżowej z Wisłą Puławy został przełożony na 20 maja (środa, godz. 16), a wiadomo już także, że żółto-biało-niebiescy nie zagrają kolejnego spotkania o punkty z Pelikanem w Łowiczu (17 maja). Działacze drugoligowca z Łowicza wysłali pismo z prośbą o przełożenie tej potyczki, ponieważ na murawie stadionu miejskiego przy ul. Starzyńskiego leży 20 centymetrów białego puchu, a w nocy są ujemne temperatury. Pelikan chce żeby mecz odbył się 1 maja, a działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej obstają przy terminie 27 marca.

W weekend zainaugurować rozgrywki mieli także trzecioligowcy, ale już wiadomo, że część spotkań zostanie przełożona. Nie odbędzie się m.in. mecz w Poniatowej, gdzie Avia miała zmierzyć się z Podlasiem Biała Podlaska. Pod znakiem zapytania stoi również potyczka w Sanoku, gdzie Stal ma zagrać z Lublinianką-Wieniawą. - Dla nas mecz z Motorem był próbą generalną przed rundą rewanżową. Gdy mecz ze Stalą zostanie przełożony to w weekend i tak moi piłkarze dostaną wolne - mówi Marek Sadowski, trener Lublinianki-Wieniawy. Natomiast Motor szuka kolejnego sparingpartnera, z którym chciałby zagrać w piątek.

Drugoligowcy przystąpili do gry m.in. bez kontuzjowanych Karola Kostrubały, Tomasza Ptaka, Łukasza Matuszczyka, Grzegorza Bronowickiego, czy Patryka Czułowskiego. Kilku z nich czeka prawie miesięczna pauza w występach. Ale i tak sytuacja kadrowa lublinian troszeczkę się poprawiła, ponieważ zaległości treningowe szybko nadrabia Vincent Kayizzi, a do treningów z zespołem wrócił Bartosz Romańczuk. - Wypadło nam paru kluczowych piłkarzy, ale zimą przeprowadziliśmy dobrą selekcję - wyjawia Piotr Świerczewski, trener Motoru. - Szansę dostaną inni zawodnicy i być może zadomowią się w jedenastce na dłużej.

- W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę - ocenia starcie z trzecioligowcem, Paweł Kamiński, drugi trener Motoru. - Dobrze operowaliśmy piłką, stosowaliśmy wysoki pressing, łapaliśmy przeciwnika na spalone. Szkoda tylko, że wykorzystaliśmy dwie sytuacje. Ale były też mankamenty w naszej grze. Było za dużo niedokładności, co w starciu z silniejszymi rywalami, może się dla nas źle skończyć - dodaje Kamiński.

- Mogliśmy zagrać w dobrych warunkach, na odśnieżonym boisku - mówi Sadowski. - Szkoda, tylko, że nie na naturalnym boisku, lecz na sztucznym. Trzeba się cieszyć, że taki obiekt w końcu powstał w Lublinie, bo bylibyśmy sportową pustynią. Pierwsza połowa należała do Motoru, ale po zmianie stron mecz się wyrównał - ocenia Sadek. - Napastnicy Motoru pokazali słabe punkty naszej defensywy. Brakuje nam koncentracji, obserwowania poczynań przeciwnika, ale myślę, że na treningach to wypracujemy. To był bardzo pożyteczny sprawdzian - dodaje Sadowski.

Trener zespołu z Wieniawy wciąż nie, czy wiosną będzie mógł skorzystać z usług Bartosza Tomczuka, który w starciu z Motorem strzelił gola. - Żądania jego poprzedniego klubu Cisów Nałęczów są obecnie dla nas nie do spełnienia. Jeśli chodzi o Michała Czarneckiego to myślę, że dogadamy się z działaczami Stali Poniatowa - kończy Sadowski.

Motor Lublin - Lublinianka-Wieniawa 4:2 (2:1)

Bramki: Migalewski 16, 25, Węska 70, Szpak 80 - Tomczuk 39, Majewski 55
Motor: Lipiec - Ptaszyński, Karwan, Falisiewicz, Kayizzi, Kursa, Ciarkowski, Kądzior, Horodeński, Jovanović, Migalewski. Ponadto grali: Oszust, Klepczarek, P. Mazurek, Romańczuk, Wolski, Szpak, Niżnik, Węska.
Lublinianka-Wieniawa: Krupa - Ł. Mazurek, Styżej, Krupski, Misztal, Wójtowicz, Matheo, Sobiech, K. Ręba, Czarnecki, Tomczuk. II połowa: Zapał - Ł. Mazurek, Paździor, Lewkowicz, Misztal, Matheo, Wójtowicz, Gołociński, Ozimek, Sadowski, Majewski.