Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieść o cudzie sprzed wieków, czyli dominikański bestseller o Lublinie z XVII stulecia

Małgorzata Szlachetka
Dr Anna Nowicka-Struska i o. Grzegorz Kluz, przeor lubelskiego klasztoru dominikanów, prezentują "Fawor niebieski" i reprint ilustracji przedstawiającej relikwie drzewa Krzyża Świętego. W tle portret o. Ruszla, który wisi w klasztorze.
Dr Anna Nowicka-Struska i o. Grzegorz Kluz, przeor lubelskiego klasztoru dominikanów, prezentują "Fawor niebieski" i reprint ilustracji przedstawiającej relikwie drzewa Krzyża Świętego. W tle portret o. Ruszla, który wisi w klasztorze. Jacek Babicz
Ojciec Paweł Ruszel przez całe życie związany był z Lublinem. Właśnie ukazał się reprint jego XVII-wiecznego działa "Fawor niebieski".

- "Fawor niebieski" w XVII wieku był absolutnym bestsellerem. Tylko w listopadzie i grudniu 1649 roku wyszły jego trzy wydania - mówiła w czasie piątkowej promocji książki dr Anna Nowicka-Struska, autorka wprowadzenia i opracowania dzieła Pawła Ruszla. Reprint jego księgi wydała właśnie Lubelska Biblioteka Staropolska Wydawnictwa UMCS.

Promocja odbyła się w klasztorze dominikanów przy ul. Złotej, gdzie ojciec Ruszel osiadł na stałe w 1642 roku. Do zakonu wstąpił trzydzieści lat wcześniej, właśnie w Lublinie.

Pełny tytuł dzieła jest zapisany w iście barokowym stylu, ale warto przytoczyć go w całości: "Fawor niebieski podczas szczęśliwej elekcyjej na Królestwo Polskie Pana Naszego Miłościwego Jana Kazimierza, króla szwedzkiego, Miastu Lublinowi czasu gwałtownego niebezpieczeństwa od swawolnych Kozaków cudownym sposobem roku 1648 die 10 Novembris pokazany."

Ojciec Paweł Ruszel w "Faworze niebieskim" opisuje, co działo się w Lublinie, gdy miastu groziła napaść ze strony wojsk Chmielnickiego. Fawor oznacza łaskę. Dominikanin udowadnia, że Lublin uratował cud, który mieszczanie zawdzięczali obecności w dominikańskim klasztorze relikwii Krzyża Świętego. Na niebie miała ukazać się jasność m.in. w kształcie strzały, krzyża i węża, która odstraszyła Kozaków.

- Nie waham się nazwać o. Ruszla dominikańskim Kapuścińskim. O cudzie w Lublinie opowiada z iście reporterskim zacięciem - podkreślała dr Anna Nowicka-Struska.

Autor "Faworu", aby wzmocnić swój przekaz, cytuje zeznanie straży nocnej. Dowiadujemy się z niego, że wielkiej jasności na niebie towarzyszył szum i huk. "A chocieśmy ogień palili na warcie będąc, dla ogrzania siebie, przecie ona jasność ćmiła nasz ogień. W tej jasności uczyniła się pręga jasna, z której się miecz powoli formował z głowicą i krzyżem, którego miecza koniec był ku Zamojściowi. Potym też i bicz był widziany, także jasny na niebie." - czytamy w "Faworze niebieskim".

Dzięki temu przekazowi z XVII wieku znamy nawet godzinę cudownego wydarzenia. Gdy na niebie pojawiły się znaki wybiła godzina siódma, wszystko trwało około pół godziny.

Najnowsza publikacja z serii Lubelskiej Biblioteki Staropolskiej przygotowywana była na podstawie wydania "Faworu niebieskiego", który znajduje się w bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego, w zbiorach tzw. berlinki.

Ciekawostką dołączoną do tej książki jest wydrukowany na kredowym papierze widok relikwii drzewa Krzyża Świętego. Takie samo przedstawienie bezcennej relikwii można było znaleźć w pierwszych wydaniach dzieła o. Ruszla. Jest to pamiątka tym cenniejsza, że wspomniany fragment Krzyża Świętego został skradziony z bazyliki dominikańskiej w 1991 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski