Puławianie wiedzieli, że jeżeli w Olsztynie zainkasują komplet punktów, to przeskoczą w tabeli Stomil i będą mogli w miarę spokojnie przygotowywać się do kolejnych potyczek. Jednak miejscowi na własnym stadionie przegrali tylko raz, a w rundzie rewanżowej zarówno u siebie, jak i w gościach, nie zeszli z boiska jako pokonani.
Spotkanie ułożyło się wyśmienicie dla Wisły. Co prawda piłka po strzale Konrada Nowaka odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Piotra Skibę, ale dobitka Konrada Szczotki z 12 metrów znalazła drogę do siatki Stomilu. Od tego momentu puławianie kontrolowali sytuację, nie dopuszczając olsztynian pod swoje pole karne, a sami atakowali. Dowodem jest sytuacja z 16. minuty, kiedy to na uderzenie z dalszej odległości zdecydował się Jakub Smektała, lecz piłka padła łupem Skiby.
Jednak miejscowi wyszli na prowadzenie, strzelając gole ze stałych fragmentów gry. Najpierw Grzegorz Lech popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego. W 35 min, zdaniem sędziego piłkę ręką w szesnastce zagrał jeden z zawodników Dumy Powiśla, a arbiter wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Rafał Kujawa.
Buczek po przerwie dokonał dwóch zmian w składzie i dało to efekt w postaci wyrównania. Wypożyczony ze Śląska Wrocław Mariusz Idzik, przepiękną przewrotką po podaniu Smektały, przelobował golkipera Stomilu. 20-letni napastnik strzelił swojego pierwszego gola dla Wisły i jednocześnie sprawił sobie prezent, ponieważ w sobotę obchodził urodziny.
Niestety, w 74 min było 3:2 dla olsztynian. Gola na wagę trzech punktów zdobył Jarosław Ratajczak. Wynik mógł podwyższyć w 86 min Jakub Piotrowski, ale ostemplował on poprzeczkę bramki Wisły. Również goście mogli zmienić losy spotkania. W już doliczonym czasie gry szansę miał Arkadiusz Maksymiuk, lecz Skiba uratował swoją drużynę.
8 kwietnia (sobota, godzina 20), puławianie walczący o utrzymanie podejmą mający ekstraklasowe aspiracje GKS Katowice.
Adam Buczek (trener Wisły): Rywalom składam gratulacje zdobycia trzech punktów. Oceniając mecz muszę przyznać, że szybko strzelona bramka nam nie pomogła. Cofnęliśmy się, straciliśmy kompletnie inicjatywę. Stomil to wykorzystywał, bowiem bramki dla gospodarzy nie padły po pięknych akcjach, a po naszych błędach w obronie. Druga odsłona była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Mecz był otwarty. Udało nam się wyrównać. Mogło się to skończyć różnie. Piękna bramka na 3:2 dla Stomilu. Mecz na pewno mógł się podobać. Wracamy do Puław i przygotowujemy się następnej kolejki
Adam Łopatko (trener Stomilu): Było to na pewno bardzo dobre spotkanie z zespołem, który poprawił organizację gry pod wodzą mojego serdecznego kolegi. Widać, że ta drużyna nabrała charakteru i jakości. Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. Niepokoi mnie tylko to, że znów przegrywamy 0:1 i musimy gonić wynik.
Stomil Olsztyn – Wisła Puławy 3:2 (2:1)
Bramki: Lech 32, Kujawa 36 z rzutu karnego, Ratajczak 74 – Szczotka 9, Idzik 58
Stomil: Skiba – Ziemann, Klepczarek, Wełnicki, Ratajczak, Nishi, Jegliński (61 Głowacki), Piotrowski, Lech (79 Wojowski), Kun, Kujawa (78 Zahorski)
Wisła: Witan – Sedlewski, Pielach, Żemło, Litwiniuk, Maksymiuk, Szczotka (46 Kolehmainen), Popiołek (46 Idzik), Smektała, Patejuk, Nowak (78 Darmochwał)
Żółte kartki: Ratajczak, Klepczarek – Szczotka, Żemło
Widzów: 2500
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
