W minioną niedzielę Wisła Puławy pokonała na Arenie Lublin Motor 6:2. Dla „Dumy Powiśla” była to piąta wygrana w tym sezonie (bilans: 5-2-4). – Starcie z Motorem dobrze się dla nas ułożyło. Taka derbowa wygrana na pewno buduje. Jest w drużynie siła i mamy tego świadomość. Po prostu nie zawsze potrafimy ją pokazać – mówi strzelec dwóch bramek, Adrian Paluchowski.
Teraz przed nim i jego kolegami kolejne zadanie. Szósta w tabeli Wisła w sobotę zmierzy się bowiem z zajmującą 3. miejsce drużyną KKS 1925 Kalisz. Końcówka ubiegłego sezonu dla puławian nie była najlepsza. Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka do ostatnich kolejek nie mogli być pewni utrzymania. Dzisiaj wyrastają na jednego z kandydatów do tego, aby powalczyć o awans. Pamiętać jednak należy, że w podobnym nastrojach biało-niebiescy kończyli pierwszą rundę przed rokiem, ale potem rozczarowała wiosna.
– Może i jesteśmy silniejsi niż w zeszłym sezonie, ale generalnie wyglądamy dosyć podobnie. Nadal potrafimy wygrać i przegrać z każdym. Te wahania, jak przed rokiem zatem nadal są – uważa Paluchowski, który trzy ostatnie mecze rozpoczynał w wyjściowej jedenastce.
Najlepszym strzelcem Wisły nie jest jednak on, lecz Dawid Retlewski. Ten na swoim koncie zapisał już sześć trafień.
– Tak naprawdę takiej rywalizacji czysto sportowej między mną a Dawidem jak na razie nie ma. Raczej gra ten, kto jest po prostu zdrowy. I to głównie z tych powodów wymieniamy się obecnością na boisku – wyjaśnia kapitan Wisły.
Dwójka z Puław ma już w dorobku więcej bramek strzelonych (dziewięć) niż w całości druga drużyna z regionu, Motor Lublin. Żółto-biało-niebiescy bramkarzy rywali pokonywali dotychczas siedmiokrotnie. Z jedną wygraną (bilans: 1-4-6) zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
– Nie musimy oglądać się za siebie, czy ktoś nas goni. W sporcie to sytuacja fantastyczna. I musimy zrozumieć, w jak doskonałym położeniu się znaleźliśmy. Taka jest psychologia, nie tylko sportu. Kiedy osiąga się większą prędkość? Goniąc kogoś czy będąc z przodu? – pyta retorycznie nowy trener Motoru, Gonçalo Feio. – Na początek musimy zbudować własną tożsamość, znaleźć wartości i cele, które nas łączą. W sportach zespołowych jest to bardzo ważne. Bycie zespołem to pierwsza rzecz, o jaką musimy dbać. W piłce jakość drużyny nie równa się sumie indywidualności – dodaje.
Portugalczyk objął drużynę w poniedziałek. Pierwszy trening pod jego okiem odbył się we wtorek. Pojutrze natomiast pierwszy sprawdzian. W niedzielę w stolicy Małopolski Motor zagra z Hutnikiem.
– Mówienie, że trener potrzebuje miesiąca czy dwóch to alibi. Różnica musi być od pierwszego dnia. Oczywiście nie wszystko będzie idealnie, ale już w Krakowie chcę widzieć odmieniony zespół – zapowiada Feio.
Jakie ustawienie nowy szkoleniowiec zamierza zaimplementować w drużynie? – Nie jestem trenerem systemów, a zasad. Dla mnie ważniejsze niż system mają być: sposób, w jaki zespół myśli o piłce czy priorytety, jakie każdy zawodnik ma mieć posiadając piłkę. Zasady nie mają nic wspólnego z systemem, choć oczywiście będzie trzeba je do systemu wdrożyć – wyjaśnia trener. – Docelowo chcę zagrać w dwóch systemach. Jeden z czterema obrońcami, a drugi z trójką stoperów. Niezależnie od systemu, nasze DNA powinno być na tyle wyraźne, żeby zawsze było widać, że na boisku jest Motor – uzupełnia.
Wisła Puławy – KKS 1925 Kalisz (sobota, 24 września, godzina 16:00)
Hutnik Kraków – Motor Lublin (niedziela, 25 września, godzina 11:00)
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?