Czwartkowe spotkanie w Kielcach rozegrano w mało przyjemnej atmosferze. Przez kilkanaście dni poprzedzających mecz na linii Kielce - Puławy - Związek Piłki Ręcznej w Polsce trwały przepychanki o termin spotkania. Na prośbę Vive związek przeniósł mecz ze środy na czwartek.
Gdy okazało się, że nie ma podstaw ku takiej zmianie, klub z Kielc tłumaczył się, że hala na środę jest już wynajęta przez siatkarzy miejscowego Farta i ze względu na specjalne maty rozkładane na parkiecie nie uda się rozegrać dwóch spotkań jednego dnia.
Jak się później okazało, ani siatkarze, ani nawet szczypiorniści nie grali na żadnym specjalnym podłożu, a po prostu na parkiecie hali Legionów. Cała sytuacja pozostawia duży niesmak, a najlepszą odpowiedzią Azotów na to zamieszanie niech będzie sobotnia wygrana z Gdańskiem.
W Kielcach trener Marek Motyczyński dysponował podstawową czternastką i w trakcie meczu dokonywał wielu zmian, aby wysiłek wkładany w walkę z gospodarzami rozłożył się na wszystkich zawodników. - Mój zespół nie był w stanie przeciwstawić się Vive. Dla nas dużo ważniejszym meczem będzie spotkanie z Gdańskiem - przyznał po meczu szkoleniowiec.
W wyjściowej siódemce potyczkę z Vive rozpoczął Michał Szyba, na którego powrót do wysokiej formy czekają niecierpliwie trener i fani puławskiej drużyny. Leworęczny rozgrywający może być zadowolony ze swojej postawy. Mecz zakończył z trzema trafieniami.
Na pocieszenie puławianom pozostaje fakt, że 40 straconych bramek nie jest rekordem. Większe straty w starciu z Vive poniosły drużyny Wisły Płock i Zagłębia Lubin (42 puszczone gole) oraz Nielby Wągrowiec (41). - Szybko zapomnijmy o meczu w Kielcach i skupmy się na spotkaniu z akademikami - apeluje Wojciech Zydroń. - Jeżeli chcemy awansować do fazy play-off i walczyć o jak najwyższe cele, to musimy wygrywać wszystko, co możemy. Mecz z Gdańskiem zalicza się właśnie do takich spotkań. Po porażce u siebie z Zagłębiem przyjadą do nas z zamiarem sprawienia niespodzianki i będziemy musieli się bardzo mocno im przeciwstawić. Czy wystarczy czasu na przygotowania? Jesteśmy profesjonalistami i musimy zrobić wszystko, aby do meczu przystąpić z jak największym zasobem sił.
Mistrz Polski powalczy w Chorzowie o kolejne ligowe zwycięstwo
Dzisiaj piłkarki ręczne SPR Lublin zagrają na Śląsku ostatni mecz pierwszej rundy ekstraklasy. W 11. kolejce zmierzą się z Ruchem Chorzów. Spotkanie rozpocznie się o godzi-nie 17.30, a kibice obejrzą je w telewizji Polsat Sport. Do składu SPR powinna już wrócić Monika Marzec, którą w ostatnich tygodniach trenerzy oszczędzali ze względu na uraz kolana. Kontuzja nie była poważna, ale piłkarka potrzebowała przerwy od gry. Ponieważ przed tygodniem lublinianki grały z najsłabszym zespołem w lidze KSS Kielce (wygrały 40:25), Marzec nie musiała towarzyszyć koleżankom z SPR. W Chorzowie pomoc doświadczonej kołowej może okazać się niezbędna. Ruch w tym sezonie radzi sobie zaskakująco dobrze. We własnej hali jeszcze nie przegrał, a punkty potrafił przywieźć także z hal w Piotrkowie i Elblągu. Przed tygodniem jednak chorzowianki niespodziewanie uległy we Wrocławiu beniaminkowi AZS AWF 19:23. Wpływ na postawę drużyny miała nieobecność Natalii Szyszkiewicz, która na zgrupowaniu kadry złamała nos.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?