Krzysztof Żuk (PO), prezydent Lublina, Grzegorz Muszyński (PiS), przedsiębiorca, były prezes lotniska, Dorota Polz-Gruszka (Lubelska Lewica Razem), lekarka, Piotr Kowalczyk (Wspólny Lublin), przewodniczący Rady Miasta, Antoni Chrzonstowski (Kongres Nowej Prawicy), księgowy, były z-ca prezydenta Lublina i Marian Kowalski (Ruch Narodowy), lider lubelskiego ONR, ochroniarz - to sześciu kandydatów, którzy chcą w kolejnej kadencji rządzić Lublinem. Lista jest już zamknięta. W piątek o północy upłynął termin zgłaszania kandydatów. Miejska Komisja Wyborcza w Lublinie przyjmowała je przez trzy dni. - Nikt nie czekał do ostatniej chwili. Cztery komitety zgłosiły swoich kandydatów już w środę, kolejne dwa w czwartek - poinformował Artur Orłowski, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Lublinie.
Nazwiska na liście nie są zaskoczeniem. Kandydaci już wcześniej zadeklarowali udział w walce o fotel prezydenta Lublina. Nowych nazwisk nie należało się spodziewać. - Prawo zgłoszenia kandydata na prezydenta przysługuje komitetom, które zarejestrowały listy radnych w co najmniej połowie okręgów, czyli w przypadku Lublina - trzech. Takich komitetów jest sześć i wszystkie wystawiły swoich reprezentantów w wyborach na prezydenta Lublina - wyjaśniał Orłowski.
Sondaże największe szanse na zwycięstwo dają obecnemu prezydentowi. Ostatni, prze-prowadzony 9 i 10 października na zlecenie Radia Centrum przez lubelską Pracownię Badań i Ewaluacji, dał mu 44,5 proc. poparcia. Żuk podkreśla, że liczy na wygraną już w pierwszej turze głosowania, 16 listopada. Może to jednak być trudne, bo choć jego główny konkurent, Grzegorz Muszyński, ma niewielką polityczną rozpoznawalność, to stoi za nim partyjny szyld, który w Lublinie przyciąga wielu wyborców. W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS zdobył w stolicy regionu 38,8 procent głosów, a PO - 24,7 procent. - Liczę na co najmniej 40 proc. w pierwszej turze - mówił Muszyński.
Kandydatów ostatecznie może jednak być mniej. Mówi się, że Piotr Kowalczyk, bliski współpracownik Krzysztofa Żuka, w ostatniej chwili zrezygnuje ze startu. On sam zaprzecza. - Chcę pokonać Grzegorza Muszyńskiego i wejść do drugiej tury - przekonuje Kowalczyk.
Lubelscy politycy nieoficjalnie mówią, że start Kowalczyka to dobrze przemyślana polityczna strategia. - Żuk wybory i tak wygra, a Kowalczyk, dzięki swojemu kandydowaniu, poprawi wynik Wspólnego Lublina, bo komitet będzie bardziej rozpoznawalny. A dobry rezultat WL będzie korzystny dla Żuka, bo w razie pozyskania niewielu mandatów przez PO, da mu możliwość stworzenia stabilnej koalicji - ocenia samorządowiec z Lublina.
Jeśli jednak Kowalczyk zrezygnuje, miejsce na podium zajmie kandydatka lewicy. Raczej będzie to trzecia pozycja. Co prawda, osiem lat temu do drugiej tury z Adamem Wasilewskim z PO nie wszedł Andrzej Pruszkowski (PiS), ale Izabella Sierakowska (Lewica i Demokraci). Ale Polz-Gruszka to jednak inna polityczna liga niż Sierakowska. Wydaje się więc, że tym razem Dorota Polz-Gruszka raczej nie ma szans na więcej niż trzecie miejsce.
Więcej sondaży
W piątek, 24.10 w papierowym wydaniu opublikujemy wyniki prezydenckiego sondażu Homo Homini dla Kuriera Lubelskiego. W kolejnych dniach będziemy informować, na kogo mieszkańcy zamierzają głosować w wyborach do Rady Miasta, sejmiku i jakie inwestycje są dla nich ważne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?