Przypomnijmy. Do wypadku w bioelektrowni w Uhninie doszło w niedzielę. Podczas prac konserwacyjnych w studzience znajdującej się na terenie bioelektrowni zasłabło dwóch pracowników w wieku 20 i 21 lat . Mężczyznom nie udało się pomóc.
- Prokuratura Rejonowa w Parczewie zarzuca 30-letniej Wioletcie D., to że zleciła dwóm pracownikom udrożnienie kanałów studzienki kondensacyjnej znajdującej się na terenie Bioelektrowni, nie zapewniając im właściwego wyposażenia do wykonania tego typu prac - mówi prokurator Beata Syk-Janowska. - Naraziła ich przez to na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a w konsekwencji nieumyślnie doprowadziła do ich śmierci.
Kobieta nie przyznaje się do winy. Nie przyznaje się także 37-letni Krzysztof G., prezes bioelektrowni. Śledczy zarzucają mu, niezapewnienie pracownikom bezpiecznych technologicznie warunków pracy przy udrażnianiu rur w studzience kondensacyjnej oraz nie zapoznanie ich z ryzykiem zawodowym związanym z wykonywaniem tego typu pracy. Obojgu oskarżonym grozi do 5 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?