18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprowadzić konia z kaligrafii. Franciszek Starowieyski w Gardzienicach

Sylwia Hejno
Graficzny detal jednej z kaligraficznych prac Franciszka Starowieyskiego. Rysunków jest na nich mnóstwo.  "Moim językiem zawsze był rysunek. Najlepiej wyrażał moje myśli" - mawiał.
Graficzny detal jednej z kaligraficznych prac Franciszka Starowieyskiego. Rysunków jest na nich mnóstwo. "Moim językiem zawsze był rysunek. Najlepiej wyrażał moje myśli" - mawiał. materiały organizatora
Litera jest wieczna, w literze jest harmonia świata - uważał Franciszek Starowieyski. Jego prace kaligraficzne prezentuje Galeria Gardzienice

Robić "b" jak Louis Bardebor, sekretarz Ludwika XIII, skręcać literki z podobną swobodą i swadą jak mistrz kaligrafii Henry van de Velde, to był ideał Franciszka Starowieyskiego.

W XVIII stuleciu inny mistrz, niejaki George Bickham radził jak dżentelman powinien pisać eleganckie listy, a jeszcze w latach 50. schludne i czytelne pismo było obowiązkiem każdej panienki. - Kaligrafia jest dziś bezużyteczna, ale czasem rzeczy bezużyteczne są ratunkiem dla duszy. Nie znam zajęcia równie uspokajającego, kiedy to godzinami można bawić się i kręcić ręką. Jest doskonałym ratunkiem dla nerwów - rekomendował.

W kaligrafii od "co" bardziej liczy się "jak". Franciszek Starowieyski, słynny wielbiciel wszelkich sprośności skrzętnie to wykorzystywał. Wśród jego prac udostępnionych przez żonę, Teresę odnajdziemy zarówno wzory nagrobnych inskrypcji, okładki książek , karty okolicznościowe, jak i brzydkie słowa okolone gęstą strukturą wdzięcznych zawijasów. W pierwszym odruchu patrzymy i zachwycamy się jakie to ładne, a potem gdy już rozszyfrowujemy co się kryje za daszkami, nóżkami i ogonkami, na twarz wypływa rumieniec.

- Cały Starowieyski - komentuje Zuzanna Zubek-Gańska kuratorka wystawy - Choć nas szokuje, to w końcu wywołuje uśmiech, bo jego dowcip jest inteligentny. Krąży anegdota o tym, jak artysta próbował przygotować coś przyzwoitego na szkolną aukcję charytatywną. Starał się i starał, ale nic z tego nie wychodziło. Wreszcie ksiądz, który aukcję organizował powiedział mu dobrotliwie: "Zrób to, w czym jesteś" dobry. Zrobił i praca się świetnie sprzedała.

Jego kaligrafie trudno oderwać od rysunków. Z mięsistych kresek w nieoczekiwany sposób obok liter wyprowadza konia, albo nagą kobietę. Taką, jaką lubił, czyli mocną, rubensowską, bardzo erotyczną.

W jego zachwycie nad literami kryje się tęsknota za porządkiem świata, za odświętnością i spokojem z jakim średniowieczni skrybowie przepisywali księgi. Bolał nad tym, że arkusze ze słynnego XVIII- wiecznego podręcznika "De Calligraphia Latina "Johanna Georga Schwandera weszły do powszechnego użycia i zbanalizowały się jak "Słoneczniki" van Gogha - W skomplikowanych zakrętach jest logika. Litera nie jest czymś dowolnym, zawiera jakiś element wieczności - dowodził.

Franciszek Starowieyski , kaligrafia, Galeria Gardzienice, ul. Grodzka 5a, wystawa czynna do 21 grudnia, pon.-pt. w godz. 11.00- 17.00

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski