- Może ten wyrok będzie sygnałem dla innych uczestników ruchu drogowego, aby jeździli z wyobraźnią - mówi sędzia Wojciech Smoluchowski.
Sąd nie miał wątpliwości: w czerwcu 2007 r. oskarżony złamał podstawowe zasady ruchu drogowego. Jechał za szybko. Próbował wyprzedzać na skrzyżowaniu. Potrącił inny samochód i wpadł w trójkę rodzeństwa idącego poboczem. Oldsmobil oskarżonego zdmuchnął je z drogi. Marlena, Milena i Mateusz w ciężkim stanie trafiły do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Walka o ich życie trwała kilka dni.
- To, że dzieci przeżyły nie jest żadną zasługą oskarżonego, ale starań lekarzy i zwyczajnej Opatrzności Bożej - mówi sędzia Smoluchowski.
Prokuratura kilka miesięcy po wypadku skierowała do sądu akt oskarżenia. Przed sądem Tadeusz N. nie przyznał się do winy. Dopiero gdy sprawa zbliżała się do końca zdecydował się przeprosić rodziców i pokrzywdzone dzieci.
Wczoraj oskarżony nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku. Orzeczenia wysłuchali za to rodzice rannych maluchów. - Nie spodziewałam się aż takiego wyroku. Ale to dobry wyrok - mówi mama pokrzywdzonych.
Prokurator domagał się dla Tadeusza N. 4 lat więzienia, ale wiele wskazuje na to, że wczorajsze rozstrzygnięcie usatysfakcjonuje oskarżenie.
- Kara jest niewątpliwie surowa, ale też przestępstwo było rażące - mówi adwokat Dariusz Kotowski, reprezentujący po-krzywdzoną rodzinę.
Oprócz więzienia sąd wymierzył Tadeuszowi N. 7 lat zakazu prowadzenia pojazdów. Mężczyzna musi zapłacić na rzecz każdego z rannych dzieci po 10 tys. zł. Maluchy nadal odczuwają skutki wypadku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
