"Z garażu na scenę": Muzyczne szachy Gafyna Daviesa (wideo)

Anglicy mają takie powiedzenie: "to już szachy, nie warcaby". Oznacza ono, że ktoś ma właśnie do czynienia z trudniejszym niż do tej pory zadaniem. Tłumacząc angielski idiom na język polski: żarty się skończyły. Dla Gafyna Daviesa, mieszkającego w Polsce Walijczyka, który największe sukcesy ma dopiero przed sobą, proces nagrywania to na pewno już "szachy, nie warcaby". Gafyn ma co prawda na koncie dwa albumy, ale wydane własnym sumptem, nagrane chałupniczą metodą i nie wydane przez żadną wytwórnię. Ale Davies nie wydaje się zbytnio zmartwiony skalą przedsięwzięcia. By być całkiem szczerym: chłopak sprawia wrażenie, jakby nagrywanie debiutanckiego krążka było świetną zabawą.

- Niczym się nie stresuję. Praca przebiega w miłej atmosferze, mamy sporo wolnego czasu - mówi spokojnie wokalista. Razem z nim w podlubelskim MJ Studio (MJ to od nazwiska i imienia właściciela, Mietka Jureckiego) zainstalowali się muzycy z Acute Mind: Darek Hanaj, Marek Majewski, Dorota Turkiewicz i realizator Bartek Pyczek.

Muzycy zapewniają, że są tu tylko w jednym celu: żeby wesprzeć muzycznie wokalistę. - To Gafyn ma być na pierwszym planie, jego głos ma być wyeksponowany najwyraźniej. My będziemy tylko tłem - tłumaczy koncepcję Marek Majewski, wokalista progmetalowego Acute Mind.

Gdy pytamy o stopień zaawansowania prac Bartka Pyczka, ten się śmieje, że zaawansowanie polega na razie na "strojeniu gitar". Ale plan działań na najbliższe dni został ustalony. - Dziś nagrywamy gitarę i wokale, jutro nagrywamy bębny - wyjaśnia cierpliwie. Na razie zarejestrowane zostaną trzy utwory: "About Addiction" (to ten, który przekonał jury "Z garażu na scenę" do osoby Daviesa), "I Think Of You" i zupełna nowość "Caught With Fire". Ten ostatni to, zdaniem artysty, coś nowego, bo ucieka nim od swojego dotychczasowego stylu

Te trzy piosenki znajdą się na krążku dołączonym Kuriera, gdzie usłyszeć będzie można również faworytów publiczności "Z garażu na scenę": Way Out, Kształty Słów i Uneasy. A potem: solowy debiut Gafyna, wydany przez Electrum Production. Warto na niego czekać, choćby dlatego, by się dowiedzieć, czy to rzeczywiście muzyczne szachy, czy wciąż warcaby.