Rodzina i przyjaciele powitali cyklistę, który w dwa tygodnie pokonał trasę z Garbowa do Rzymu.
- Odmawiałam różańce i koronki. Modliłam się codziennie. Dzięki Bogu, syn wrócił cały i zdrowy - przyznaje ze łzami w oczach Maria Martyna, mama podróżnika.
- To było dziękczynienie za zdrowie, rodzinę, przyjaciół i wolną ojczyznę w roku 100-lecia odzyskania niepodległości – wyjaśnia wzruszony Grzegorz Martyna.
Mężczyzna powrócił z Rzymu autokarem. Wcześniej, o samotnie i o własnych siłach, pokonał liczącą ponad 2 tysiące kilometrów trasę z Garbowa do Watykanu. Przyznaje, że przez większą część wyprawy towarzyszyło mu szczęście. Ale były wyjątki.
- Jednego dnia złapałem dwa kapcie. Przy tym dopadła mnie taka burza, że żabami rzucało. Widząc, że mam problem z rowerem dwóch Włochów wybiegło z domów i mi pomogło. W ogóle, na trasie spotkałem się z dużą życzliwością - wspomina rowerzysta.
Nie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Grzegorz Martyna wyruszył z Polski 28 kwietnia. Ciężką przeprawę miał na Słowacji i Węgrzech, gdzie problemem były słabo oznakowane drogi. Mimo to, na Słowenię wjechał przed zaplanowanym terminem, więc postanowił zwolnić.
Kolejne trudności spotkały go dopiero pod Rzymem. Przed samym wjazdem do stolicy Włoch musiał zjechać z głównej drogi i nadrobił kilka kilometrów szukając właściwej trasy. Zmęczenie dopadło go dopiero podczas pieszego zwiedzania Watykanu i Wiecznego Miasta.
- W drodze do Rzymu nie czułem przemęczenia, a tym bardziej bólu. Wstawałem rano, wsiadałem na rower i jechałem. Problemy pojawiły się dopiero w Rzymie i Watykanie, kiedy zsiadłem z roweru i dwa dni zwiedzałem miasto. Odzwyczaiłem się od chodzenia i było to dla mnie bardzo wyczerpujące - mówi mężczyzna.
Cyklistę wspierała 9-tysięczna społeczność Garbowa, a szczególnie mieszkańcy wsi Leśce, z której pochodzi podróżnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?