DAWNY LUBLIN - czytaj nasz serwis specjalny i oglądaj stare zdjęcia
To był jeden z ciekawszych procesów, jakie w latach 90. toczyły się przed lubelskim sądem. Sprawa dotyczyła rewanżu wziętego na członkach gangu, którzy napadali na eleganckie domy w rejonie Puław. Poszkodowani postanowili wziąć sprawiedliwość we własne ręce i zaczęli poszukiwania sprawców. Poprosili o pomoc "Pershinga". Wtedy winni szybko się znaleźli i zostali brutalnie potraktowani. O udział w rozliczeniu "karateków" oskarżono m.in.: "Pershinga", Wiesława P. i Zbigniewa K. Proces toczył się w Lublinie.
- Panowała niezwykła atmosfera. Czuło się, że na ławie oskarżonych zasiada ktoś ważny - wspomina dziennikarka Alicja Chwałczyk, która wówczas relacjonowała proces na łamach Kuriera Lubelskiego.
Andrzej K. na rozprawy w Lublinie był dowożony zaresztu. Na sali rozpraw czuł się wyjątkowo pewnie. - Pamiętam, że był reprezentowany przez najbardziej znanych i drogich adwokatów - dodaje Alicja Chwałczyk.
Niektórzy świadkowie w czasie rozpraw zachowywali się więcej niż dziwnie. Wchodząc na salę, zamiast sądowi kłaniali się "Pershingowi". Oskarżony wysłuchiwał także, jak niektórzy z mężczyzn, którzy w czasie śledztwa obciążali go, w czasie procesu zmieniali zeznania i nagle nie rozpoznawali Andrzeja K. Wyrok uniewinniający został później uchylony.
"Pershing" nie został jednak osądzony. Zginął od kul zabójcy w grudniu 1999 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?