18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z ziemi portugalskiej do polskiej: Klasyka z Półwyspu Iberyjskiego

Paweł Franczak
José Ferreira Lobo
José Ferreira Lobo materiały filharmonii
W XX wieku Francuzi radzili sobie naprawdę nieźle, ale w ogólnym rozliczeniu przegrywali z Niemcami i Anglikami. Hiszpanie - nie licząc kilku wyjątków - ledwie zmieściliby się w światowej Top 10. Portugalczycy nigdy nie byli zbyt mocni, a o Malcie nawet nie ma co wspominać. Powyższe mogłoby się odnosić do piłki nożnej, ale mówię o muzyce Półwyspu Iberyjskiego, którą usłyszymy w piątek w filharmonii.

Ta klasyfikacja jest i tak przesadzona, bo tylko niewielka część Francji należy do Półwyspu Iberyjskiego (kwestię Malty zostawię na później), ale niech tam. Fakt pozostaje faktem: Dwudziestego wieku w muzyce klasycznej Hiszpanie i Portugalczycy nie mogą zaliczyć do udanych.

- Przez minione stulecie prym wiedli raczej twórcy z USA, Niemiec, Anglii i, co ważne, Polski - mówi Teresa Księska-Falger, pianistka i menedżerka kultury. - O ile pewne sukcesy odnosili kompozytorzy z kręgu iberoamerykańskiego, to już np. Portugalczycy naprawdę nie mieli się czym pochwalić.

Taki stan rzeczy nie jest skutkiem spisku przeciwko muzyce tych krajów, a przemian kulturowo-gospodarczych. Francuzi, Anglicy i Niemcy po II wojnie światowej mieli wciąż olbrzymi potencjał technologiczny w postaci sprzętu i inżynierów, którzy zamiast w działania zbrojne lokowali swoje pomysły np. w produkcję sprzętu audio, a powojenne wynalazki pomogły w tworzeniu studiów nagraniowych (BBC Radiophonic Workshop w Anglii, Studio D’Essai we Francji, Studio für elektronishe Musik w Niemczech i polskie Studio Eksperymentalne Polskiego Radia). Amerykanie mieli podobnie: Powojenna kultura takiej potęgi gospodarczej nie mogła nie podbić całego świata. Stąd np. popularność minimalizmu.

XX wiek w klasyce nie był dobry dla Portugalii i Hiszpanii

Półwysep Iberyjski musi więc walczyć o swoją pozycję i mozolnie zdobywać słuchaczy. Dziś na linii frontu staną dyrygent José Ferreira Lobo i skrzypek Emanuel Salvador. Skoncentrują się na utworach Portugalczyków (Joly Braga Santos, Luís de Freitas Branco) i Hiszpanów (Manuel de Falla, Pablo de Sarasate). Skoro Francja to niewielki, ale jednak kawałek półwyspu - będzie miejsce i dla francuskiego klasyka Ravela. Wspomniana Malta zaś to efekt współpracy młodego kompozytora z tego kraju Karla Fioriniego ze skrzypkiem, któremu ten pierwszy dedykuje często swoje dzieła. Ograniczeń czasowych nie będzie: Usłyszymy dzieła na wskroś nowoczesne, jak np. to Fioriniego, impresjonistyczną "Tzigane" Ravela i "Staccato Brillante" we wczesnym stylu romantycznym Branki.

A żeby zakończyć nutą optymizmu: Ostatnie dziesięć lat w piłce nożnej pokazało potęgę Hiszpanii i dobrą pozycję Portugalii. Może przełoży się to na tamtejszą "poważkę"?

Piątek, José Ferreira Lobo/Emanuel Salvador, Filharmonia Lubelska, godz. 19.00, bilety 25-40 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski