Prowadzący sprawę sędzia Adam Daniel ogłaszając w środę wyrok nie miał wątpliwości co do winy Serhija V. Nie dał też wiary jego linii obrony: oskarżony przekonywał, że Grzegorz Kijowski wyzywał go od banderowców i sługusa Polaków, dlatego zaatakował.
- Bez powodu spowodował śmierć, jego zachowanie było brutalne, działał w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia - uzasadniał sędzia Daniel. Dlatego, jego zdaniem, dożywotnie pozbawienie wolności jest karą jedynie sprawiedliwą. Wyrok jest nieprawomocny.
Morderstwo z zimną krwią
Tragiczne wydarzenie rozegrało się w połowie września 2017 roku w Kurowie i wstrząsnęło lokalną społecznością. Grzegorz Kijowski i Serhii V. poznali się w barze. Ukrainiec zauważył tam także barmankę, która mu się spodobała. Jeszcze w barze miał powiedzieć, że zabije każdego, kto ją obrazi. Grzegorz Kijowski ze znajomymi, widząc napastliwą postawę Ukraińca postanowili odprowadzić kobietę do domu, wyszli razem z baru o 4 rano.
Serhii V. szedł razem z nimi. Mężczyźni próbowali go zgubić, ale bez skutku. W końcu Ukrainiec zniknął im z pola widzenia. Grzegorz Kijowski zaczął kierować się w stronę domu, był 200 metrów od celu, gdy nagle Serhii V. go zaatakował. Uderzył 32-latka pięścią w twarz, kolejne ciosy zadawał nożem w brzuch i szyję - łącznie 10 ciosów. Grzegorz Kijowski zginął na miejscu.
- To wszystko działo się bardzo szybko. Jak leżał, to go jeszcze tym nożem dźgnąłem raz czy dwa w szyję - to fragment wyjaśnień złożonych w śledztwie przez Serhija V.
Chwilę po zabójstwie Ukrainiec spokojnie zapalił papierosa, sprawdził puls swojej ofiary i zabrał z jego kurtki telefon oraz kartę bankomatową. Wkrótce jej użył wypłacając w jednym z bankomatów 500 złotych.
Po dokonaniu zabójstwa zamierzał wyjechać na Ukrainę. Policjanci jednak namierzyli autobus, którym podróżował i tuż przed granicą Serhii V. został zatrzymany.
Od początku Ukrainiec składał sprzeczne zeznania. Na początku twierdził np., że był tylko obserwatorem napaści na piłkarza, a później sprawdził tylko jego puls. Podkreślał też, że zeznania były na nim wymuszane przez policję.
Serhii V. pracował w Kurowie w gospodarstwie rolnym, m.in. przy zbiorze kalafiorów. Mężczyzna ma kryminalną przeszłość, na Ukrainie odsiadywał 15-letni wyrok za zabicie kobiety.
- Przyznałem się, bo zostałem do tego zmuszony. Nie zabiłem jej - mówił Serhii V. o ukraińskim wyroku podczas śledztwa związanego z zabójstwem Grzegorza Kijowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?