Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaduszki jazzowe w Lublinie: Jazz i machina czasu

PAF
Jazzowy pogrzeb w Nowym Orleanie
Jazzowy pogrzeb w Nowym Orleanie materiały prasowe
W Lublinie Zaduszki Jazzowe (11-14 listopada) mają krótką, bo czteroletnią tradycję. W Polsce liczy sobie ona 60 lat, a na świecie (w nieco innym, bo pogrzebowym wydaniu) niemal 200.

Zacznijmy od końca, czyli od współczesnego nam wydarzenia. Lubelskie Zaduszki Jazzowe stworzono z myślą o rozruszaniu lokalnej sceny jazzowej. Organizatorzy, restauracja Czarny Tulipan i Fundacja Jam Session, co roku starają się pokazywać lublinianom, że - mówiąc w skrócie i kolokwialnie - "jazz nie gryzie".

Edukacyjna wartość jest tym większa, że wszystkie weekendowe koncerty u dominikanów są darmowe. W tym roku wśród zaproszonych muzyków znaleźli się: dj Papa Zura, Dominik Trębski i Senhor Efebo, formacja Jerzego Małka (w Lublinie ten trębacz pojawi się z Marcinem Wasilewskim, Zbigniewem Wegehauptem i Erikiem Allenem), Anna Stępniewska vel Anna Gadt i kwintet Miśkiewicz/ Majewski.

50 lat temu

Ustawmy teraz machinę czasu na lata 50. Lokalizacja: Polska, Kraków. To tam zaczęła się historia polskich zaduszek jazzowych. Już wtedy w Polsce nie brakowało dobrych jazzmanów i dało się zauważyć popyt na koncerty z muzyką improwizowaną. Problemem środowiska nie były brak chęci ani miejsca, ale czasu. - Jedynym dniem w ciągu roku, w którym wszyscy dysponowali czasem, był Dzień Zaduszny. I właśnie tego dnia w 1954 roku doszło do spotkania wszystkich polskich jazzmanów na sali gimnastycznej szkoły podstawowej w Krakowie przy ulicy Królowej Jadwigi. Chociaż tamto muzykowanie nie miało charakteru koncertowego, a było to pierwsze ogólnopolskie jam session, to i tak do historii przeszło jako pierwsze Krakowskie Zaduszki Jazzowe - tłumaczą organizatorzy krakowskiej imprezy.

200 lat temu

Przeskakujemy jeszcze dalej, do roku 1819. To wtedy właśnie architekt Benjamin Henry Latrobe opisuje jako pierwszy "jazz funeral", pogrzeb jazzowy w Nowym Orleanie. Latrobe opisuje, jak czarna, wywodząca się z ludów zachodniej Afryki, społeczność rozpoczyna ceremonię pożegnalną już w domu zmarłego od "głośnych lamentów", by skończyć pochówek przy "hałasie i śmiechu".
Muzyk Michael White tak pisze o jazz funeral: - Świętujemy i śmiejemy się z życia. Świętujemy i śmiejemy się ze śmierci. Tańczymy z tej okazji. Jesteśmy szczęśliwi, bo dostaniesz nagrodę. Jesteśmy smutni, bo nie będzie Cię z nami. Jesteśmy smutni, bo będzie nam Ciebie brakować. Jesteśmy szczęśliwi, bo zmierzasz do lepszego miejsca, na zawsze.

Piątek-niedziela
Krużganki Dominikańskie
ul. Złota 9
wstęp wolny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski