MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zalew Zemborzycki: Zakatowali łabędzia. Policja szuka sprawców

Agnieszka Kasperska
archiwum Polskapresse
Weterynarze z Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt musieli uśpić łabędzia wyłowionego w ubiegły piątek z Zalewu Zemborzyckiego. Ptak miał zmasakrowane skrzydła. Lekarze są zgodni - zwierzę brutalnie pobito.

Para białych łabędzi gniazduje na Bystrzycy przy moście w okolicy ulicy Cienistej od kilku lat.

- Byliśmy z nich dumni, bo przez kilka ostatnich sezonów udawało im się wychować potomstwo. Maluchy wykluły się także w tym roku. Jednak kilka dni temu samiec, który pilnował matki z młodymi, zniknął - relacjonuje mieszkanka Zemborzyc, która zawiadomiła nas o sprawie. - Podobno pobiła go wiosłami grupa kajakarzy, gdy ptak próbował ich przepędzić od piskląt. Takie tu krążą pogłoski.

Wszystko wskazuje na to, że łabędź został rzeczywiście brutalnie zaatakowany. W ubiegły piątek obok miejsca jego gniazdowania przepływali kajakami gimnazjaliści jednej z lubelskich szkół.

- Ponieważ ptak często atakował kajakarzy, ostrzegłem grupę, żeby go ominęła. Ptak był jednak daleko, przy drugim brzegu. Nie zauważyłem obrażeń - mówi Szymon Dziurda z jednej z firm organizujących spływy po Bystrzycy. - Jestem pewny, że żadne dziecko go nie zaatakowało. Nie miało takiej możliwości.

Kilka godzin później do Dziurdy zgłosili się jednak rowerzyści, którzy obwinili jego grupę o pobicie łabędzia wiosłami. - Wtedy zawiadomiłem Straż Miejską. Powiedziałem, że ptak został najprawdopodobniej pobity - przyznaje Dziurda. - Z kajaka nie można byłoby tego zrobić, bo by się wywrócił. Może zaatakował go z pontonu jakiś wędkarz - zastanawia się mężczyzna.

W wyłowieniu ptaka strażnikom pomagali strażacy. Akcja trwała blisko trzy godziny. Łabędź został przewieziony do Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt. - Musieliśmy go jednak uśpić, ponieważ miał bardzo połamane skrzydło. W takich przypadkach leczenie jest niemożliwe - przyznaje Tadeusz Zych, dyrektor lecznicy. - Nasi weterynarze nie mieli wątpliwości, że takie obrażenia nie mogły powstać samoistnie. Łabędź nie mógł sam się w ten sposób poranić. Ktoś makabrycznie go pobił, prawdopodobnie wiosłem lub innym twardym narzędziem.

Opinia lekarzy w poniedziałek dotarła do Straży Miejskiej.

- W związku z tym we wtorek złożymy w VII komisariacie policji zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - zapowiedział wczoraj Robert Gogola, rzecznik prasowy SM.

Za zabicie lub znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami kodeks karny przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności.

- Najbardziej szkoda nam osieroconych młodych łabędzi - przyznaje mieszkanka Zemborzyc. - Młode pływają na grzbiecie matki, która wygląda na zdezorientowaną. Ptasia rodzina chyba się boi.

Weterynarze uspokajają, że nie ma powodu do niepokoju. - Łabędzie są już na tyle duże, że przeżyją bez opieki ojca. Na szczęście nie musimy ich odławiać - twierdzi Zych.

Możesz wiedzieć więcej! Za to warto zapłacić: Raporty, analizy, gorące tematy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski