18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Koziej z Lublina: Czołowy zawodnik kręgli klasycznych i bowlingu

Marcin Jaszak
Zdzisław Koziej jako dwudziestolatek udowodnił, że może nosić karabin, choć widział jedynie rozmyte zarysy osób. Później zajął się sportem. Dziś ma w szafie kilkanaście kilogramów medali, a na półkach kilkadziesiąt pucharów i jest w międzynarodowej czołówce zawodników kręgli klasycznych i bowlingu. O lubelskim sportowcu pisze Marcin Jaszak.

Tego dnia Zdzisław pełnił służbę wartowniczą w sztabie generalnym w Rembertowie. Z trudem spisywał przy biurku dokumenty i wydawał przepustki. Służył już blisko pół roku. Gdyby kolega nie poprosił o zmianę przy szlabanie, przypuszczalnie do końca służby nikt nie dowiedziałby się, że w jednostce jest żołnierz, który oddając strzały widzi tylko rozmyty zarys swojego celu, a podczas musztry ledwo słyszy rozkazy. Dodajmy, że właśnie wtedy dowódca kompanii o mało nie zostałby postrzelony przez niedowidzącego żołnierza.

Sportowa historia niewidomego i niedosłyszącego Zdzisława Kozieja zaczęła się zupełnie inaczej, ale jego służba w wojsku jest doskonałym przykładem, że sukces można osiągnąć poprzez uparte dążenie do celu. Dziś dzięki swojemu ogromnemu uporowi Zdzisław przechowuje w szafie kilkanaście kilogramów medali, a część pucharów był zmuszony oddać koledze. Aktualnie jest w światowej czołówce niewidomych zawodników bowlingu oraz kręgli klasycznych.

W wieku dwudziestu lat Zdzisław, w wyniku przebytej w dzieciństwie choroby, niedosłyszy, a jego wzrok pozwala mu dostrzec tylko rozmyte kształty poruszających się osób.

- Bardzo chciałem pójść do wojska. To było w 1981 roku. Komisja wojskowa odbywała się w Trybunale Koronnym na Starym Mieście w Lublinie. Na salę wchodziliśmy po pięciu. Tak się szczęśliwie złożyło, że ja byłem ostatni w tej piątce. Każdy czytał cyferki z tablicy okulistycznej. Tak się temu przysłuchiwałem, no i udało mi się jeden rząd cyferek zapamiętać, od lewej i wspak. Kiedy przyszła moja kolej, nawet nie wiedziałem, od której strony mam czytać - wspomina Zdzisław Koziej.
Jednak udało się i mężczyzna dostał karabin.

- Na strzelnicy było trochę problemów, ale tarcza przedstawiała żołnierza umalowanego na zielono, a trafiać trzeba było w białą plamę na jego wizerunku. Nie patrzyłem na celownik tylko na tę plamę i tak strzelałem, że nawet dostałem trzy dni przepustki za dobre wyniki - śmieje się mistrz kręglarstwa.

Podczas musztry nie było już tak łatwo. - Reagowałem na tak zwany lekki dotyk, aby wiedzieć, co się dzieje wokół. Podczas musztry niektórych, cichszych komend nie słyszałem. Starałem się robić to samo co reszta. Kiedyś przewróciłem prawie pół kompanii, bo podczas biegu nie usłyszałem komendy. Tak się zapętliłem, że podstawiłem kilku kolegom nogi, ci z kolei upadli na innych i tak się to skończyło.

Zdzisław Koziej jeszcze przed wojskiem zajął się lekkoatletyką. Biegając zdobył, do 2004 roku, 19 złotych, 8 srebrnych i 3 brązowe medale na zawodach okręgowych oraz ogólnopolskich. Wmiędzyczasie zainteresował się grą w piłkę bramkowo-dźwiękową oraz goal-ballem. W tej ostatniej dyscyplinie w 1994 roku, wraz ze swoją drużyną, po raz pierwszy sięgnął po złoty medal w mistrzostwach Polski. W 1995 roku został powołany do kadry narodowej. Na arenie międzynarodowej jego drużyna dwukrotnie zajmowała piąte miejsce.

Dziś jest zawodnikiem kręglarskim.
- Nawet nie wiedziałem, co to są kręgle. Kiedy dali mi kulę w ręce, to pomyślałem, że to do armaty i zapytałem, czy aby nie wybuchnie. Pierwszy raz zagrałem w 2003 roku. Ustawili mnie w rozkroku i powiedzieli, żebym po prostu rzucał do przodu - wspomina sportowiec.

Dziś ze szczegółami opisuje odpowiednie ustawienie do rzutu w bowlingu.

- W bowlingu rzucamy przy poręczy. Lewą ręką trzymam poręcz, która mnie prowadzi. Odliczam cztery i pół kroku. Trzeci i czwarty jest wydłużony. W poszczególnych fazach dojścia kula musi być odpowiednio ustawiona, a ciało musi trzymać ramę. Należy zwyczajnie opanować technikę prostego ciała, wahadła ramienia z kulą i odpowiedniego wypuszczenia kuli.
Zdzisław opanował wypuszczanie kuli do perfekcji i okazało się, że do tej umiejętności nie potrzeba wcale dobrego wzroku, a jedynie odpowiednio wypracowanej pamięci mięśniowej.

Po raz pierwszy zdobył złoty medal w mistrzostwach Polski w bowlingu w Ostródzie w 2008 roku. W kręglach klasycznych debiutował w 2011 w Tomaszowie Mazowieckim. Później zdobył trzecie miejsce indywidualnie w mistrzostwach Europy w Budapeszcie w 2008 w kręglach klasycznych.

- Najszczęśliwszy mam na razie ten rok. W mistrzostwach Europy w Apatin w Serbii zdobyłem dwa złote medale, indywidualnie i w dwuboju oraz srebrny w tandemie - mówi lublinianin.

To nie koniec. Na początku września w otwartych mistrzostwach Europy w Pradze zdobył indywidualnie złoty medal, złoty w duecie, srebro wczwórce, brąz w trójce i zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw.
Na koniec wspomnijmy jeszcze dowódcę kompanii, który uszedł z życiem, choć podpadł niedowidzącemu wartownikowi.
- Kolega poprosił mnie o zmianę. To był piękny jesienny dzień. Słońce przygrzewało i w końcu zasnąłem przysłupku. Nagle trąbi jakiś samochód. Obudziłem się, podchodzę. Patrzę, ktoś w cywilnym ubraniu. Daje mi nie swoje dokumenty. Mówię, że nie przepuszczę! - opowiada Zdzisław.

Cywil nie odpuszczał, wysiadł z samochodu i koniecznie chciał coś tłumaczyć. Młody żołnierz również nie odpuszczał i oddał strzał ostrzegawczy.

- Mówiłem, żeby się nie ruszał, a ten mimo to szedł w moją stronę!

Później zbiegli się oficerowie dyżurni i wytłumaczyli żołnierzowi, że zatrzymał dowódcę kompanii. Niech odłoży zatem broń i przepuści swojego szefa.

- Nie puściłem. W końcu nie miał dokumentów. Powiedziałem im też, że broni nie oddam, bo jak mnie zaatakują, to nie będę miał się jak bronić!

Obok oficerów pojawili się funkcjonariusze WSW.

- Otoczyli mnie i w końcu musiałem oddać broń, ale wykonałem jeszcze jeden strzał ostrzegawczy.
Dowódca kompanii padł na ziemię.

- Myślałem, że go postrzeliłem, ale on tylko chciał się zasłonić.

Ostatecznie dowódca trafił do aresztu. Wieczorem trafił tam też młody żołnierz. Na drugi dzień obaj zostali wypuszczeni. Zdzisław dostał odznakę wzorowego żołnierza i został skierowany do szpitala. Tam skończyła się służba dzisiejszego mistrza kręgli, bo tym razem w gabinecie okulistycznym czytał cyfry z tablicy jako pierwszy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski