Zobacz, jak lublinianie kibicowali Polakom w meczu z Czechami (ZDJĘCIA, WIDEO)

Strefa Kibica na Globusie

Prawie pięć tysięcy lubelskich kibiców dopingowało w sobotę reprezentację Polski w hali Globus. Choć strefa kibica została zorganizowana w ostatniej chwili okazała się wielkim sukcesem. Od pierwszej do ostatniej minuty można było w niej poczuć atmosferę stadionu, a doping dla biało-czerwonych był nie mniejszy niż na arenie Euro we Wrocławiu.

Lublinianie w strefie pojawili się na długo przed meczem. W hali stawili się młodzi i starsi. Niektórzy przyszli całymi rodzinami. Większość oczywiście pojawiła się w barwach Polski. Były pomalowane twarze, czapki, maski, szaliki i oczywiście wuwuzele. Jak to na imprezie piłkarskiej nie zabrakło też ogromnej biało-czerwonej flagi.

Na pół godziny przed meczem zapełniły się trybuny, później cała płyta boiska. Kibice wykorzystali nawet oddzielające sektory schody. Gdy zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego nie było w hali już wolnych miejsc. Chwilę wcześniej wszyscy wstali do hymnu i odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego na część polskich piłkarzy. Wśród kibiców nie mogło zabraknąć Krzysztofa Żuka, prezydenta Lublina, który został powitany brawami.

Tych nie brakowało także w trakcie meczu. Każda akcja naszych zawodników powodowało aplauz, każda zmarnowana szansa jęk zawodu. Gdy padła bramka dla Czechów kibice śpiewali "nic się nie stało", a po końcowym gwizdku najwierniejsi podziękowali zawodnikom reprezentacji za to co pokazali na murawie. Inni natomiast płakali, trzymali się za głowę. Nie mogli uwierzyć w to co się stało.

Nikt jednak nie żałował, że mecz oglądał właśnie w hali Globus. Lepszej atmosfery piłkarskiego święta nie można było bowiem stworzyć. Lublin pokazał, że sport ma sercu, a w kibicowaniu nie ma sobie równych.

Jak kibicowaliśmy w pubach, barach, klubach

Atmosferę towarzyszącą wielkiej piłkarskiej rywalizacji, która ogarnęła Lublin było czuć już od wczesnych godzin popołudniowych. Szaliki, trąbki, pomalowane twarze... Duch walki nie opuszczał kibiców naszej reprezentacji, aż do ostatniego gwizdka Craiga Thomsona. Niestety, przegraliśmy walkę z Czechami wynikiem 0:1 i w ponurej atmosferze zakończyliśmy swoją przygodę z turniejem Euro 2012.

Przed meczem we Wrocławiu, kibice polskiej reprezentacji byli w doskonałych nastrojach. - Przewiduje, że to spotkanie skończy się wynikiem 2:1, a w najgorszym wypadku 1:0 dla biało-czerwonych - mówił przed 20.45 Przemek. - Czesi są absolutnie w naszym zasięgu - przekonywał.

W Lublinie nie brakowało bębnów, wuwuzeli, ani głośnych śpiewów tysięcy fanów futbolu. Do końca pierwszej połowy spotkanie wydawało się wyrównane. - Szkoda, że Robert Lewandowski nie może pokazać na co go stać. Cały czas ma na karku kilku Czechów - komentował w przerwie Marcin Urban, jeden z kibiców biało-czerwonych. - Mam nadzieję, że w drugiej połowie uda nam się ruszyć i zdobyć gola zapewniającego prowadzenie - prognozował.

Zobacz nasz serwis o Euro 2012 - zdjęcia, filmy, relacje

Niestety, rzeczywistość pokazała, że prognozy naszych rodzimych fanów były zbyt optymistyczne. W 72 minucie meczu, Petr Jirasek pokonał Przemysława Tytonia, a z każdą minutą nadzieję Polaków zaczynały topnieć. Do ostatniego gwizdka kibice dwoili się i troili, żeby dopingiem wesprzeć reprezentantów naszego kraju. Wszystko spaliło jednak na panewce. Do fazy ćwierćfinałowej awansowali najbardziej niespodziewani kandydaci - Czesi oraz Grecy, którzy rozgromili Rosjan.

- Nie chcę komentować, tego co zobaczyliśmy na boisku, wszyscy jesteśmy w takich samych humorach - powiedziała nam Ala, którą spotkaliśmy przed jednym z lubelskich lokali. - Były szanse, były duże nadzieje. Niestety, nawet remis z Rosją okazał się bez znaczenia - ucięła.

Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski