Związkowcy z PZL: "Caracale są za drogie". MON odpowiada

Pracownicy fabryki śmigłowców poinformowali w czwartek, powołując się na pismo z Ministerstwa Gospodarki, że cena za śmigłowce dla polskiej armii wzrosła do ponad 13,3 mld zł. – To cena nie tylko oburzająca, ale wręcz dyskredytująca polskich negocjatorów. Należy zapytać MON, jak ten przetarg został przygotowany, czy jego założenia były dobre, skoro cena tak drastycznie wzrosła – powiedział Andrzej Kuchta, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w PZL-Świdnik.

Jeszcze w kwietniu resort obrony informował, że zamierza kupić 70 śmigłowców za ponad 11 mld zł. Teraz jest mowa o 50 maszynach za ponad 13 mld zł.

- Nasi genialni negocjatorzy potrafili przekroczyć założone kwoty budżetowe i osiągnąć mniej za więcej. Jest to mistrzostwo świata osiągnięte za pieniądze polskich podatników. Pieniądze, które zamiast tworzyć trwałe miejsca pracy w Polsce, będą wzmacniały gospodarkę Francji – skarży się Artur Soboń,

Soboń przypomina, że dotycząca zadań modernizacji technicznej armii uchwała Rady Ministrów z 2014 r. mówiła o kwocie 11,8 mld zł na zakupów śmigłowców wielozadaniowych. MON odpowiada, że wspomniana kwota była tylko wartością szacunkową.

- Wartość wszystkich złożonych w postępowaniu na pozyskanie śmigłowców wielozadaniowych dla Sił Zbrojnych RP ofert kształtowała się na podobnym, niemalże wyrównanym, poziomie - znacznie przewyższającym szacunki MON. Jednak ze względu na potrzeby Sił Zbrojnych podjęto decyzję o kontynuowaniu procedury, co było zgodne z obowiązującymi przepisami - informuje płk Jacek Sońta, rzecznik resortu obrony.

- Wynegocjowana kwota 13,3 mld zł obejmuje pozyskanie 50 śmigłowców, pakiet logistyczny oraz szkoleniowy, w tym przeszkolenie personelu, symulatory, trenażery i bazę szkoleniową – zaznacza Sońta. Przypomina, że umowa gwarantuje też utrzymanie na stałym poziomie cen części zamiennych przez cały okres eksploatacji śmigłowców.

Przetarg na śmigłowce dla polskiej armii budzi kontrowersje od kwietnia tego roku. To wtedy prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że z procedury przetargowej odpadły propozycje PZL z Mielca (część amerykańskiej korporacji Sikorsky) i PZL-Świdnik (włoska Agusta Westland). W grze została jedynie oferta francusko-niemieckiego Airbus Helicopters – śmigłowiec Caracal. Na nieprawidłowości przy przetargu skarży się podlubelski zakład. Pozew w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie.

Cały czas trwają negocjacje umowy offsetowej, dotyczącej inwestycji, jakie w Polsce będą musiał zrealizować Airbus Helicopters. Rozmowy w Ministerstwie Gospodarki rozpoczęły się 30 września. O kontrakcie związkowcy chcą rozmawiać z wicepremierem Januszem Piechocińskim. Liczą na to, że przetarg zostanie unieważniony, a pozyskaniem śmigłowców po wyborach zajmie się już nowy rząd.

ppp