Dlatego zżymam się na tłumaczenia naszych „ekspertów”, którzy żalą się na oblanie czerwoną farbą ambasadora Andriejewa bo teraz Rosja ma pretekst, aby zrobić to samo z naszym ambasadorem w Moskwie. Choć oczywiście życzę panu Krajewskiemu, aby mu włos z głowy nie spadł, tutaj w ogóle nie o to chodzi! Despekt uczyniony ambasadorowi Rosji był rzeczą godną potępienia tylko dlatego, że państwo cywilizowane takich rzeczy nie robi. Koniec-kropka.
Powtarzam: wszystkie powyższe uwagi dotyczą nietykalności osoby posła w sensie fizycznym. Krytykować go natomiast można i państwa cywilizowane czynią to na różne sposoby. Czynniki oficjalne są w tej krytyce nieco skrępowane z oczywistego powodu, jakim są wymagania języka dyplomacji. Inaczej z krytyką w mediach pozarządowych tutaj można sobie używać ile wlezie, od tego mamy wolność prasy.
Felietonista „Kuriera Lubelskiego”, nie posiadający rządowej akredytacji, chciałby teraz wyrazić osobistą satysfakcję z widoku twarzy Siergieja Andriejewa oblanej czerwoną posoką. Chamstwo tego pana przeszło już wszelkie granice. Rozumiem że jako wierny wykonawca rozkazów Putina musiał 9 maja pokazać się z kwiatami przy Pomniku Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej, nawet czuję pewien rodzaj podziwu dla jego determinacji. Trzeba mieć grubą skórę, by odważyć się pokazać w takim miejscu i takim czasie ukraińskim wygnańcom! Ale naprawdę nie musiał przypinać sobie z tej okazji wstążki gieorgijewskiej. Żołnierze Armii Czerwonej, którzy wyganiali Niemców z Warszawy, przecież jej nie nosili. Andriejew chciał pokazać Polakom i Ukraińcom: tak, dumny jestem z morderstw i gwałtów naszych sołdatów w Buczy i Hostomlu. I co mi zrobicie?
Otóż, panie pośle, zrobili. Są momenty kiedy ludzka cierpliwość, wystawiona na próbę, po prostu pęka.
Powiedzmy jeszcze i to, że rosyjski ambasador to ktoś, kto tylko udaje dyplomatę. Wszyscy na świecie wiedzą o tym od dawna, ale w ramach dyplomatycznej gry muszą znosić ten teatrzyk marionetek. Tylko jak będzie teraz, skoro reżim Putina wydaje właśnie 175 tysięcy dyplomatycznych paszportów Rosjanom przebywającym na Zachodzie? Wyobraźmy sobie teraz sytuację, w której na przykład w Brukseli osobnik z przypiętą wstążką gieorgijewską wdziera się do siedziby ukraińskiej diaspory i wywraca tam stoliki. Krewki personel już bierze się do bicia, tymczasem osobnik macha im przed nosami książeczką obciągniętą błękitnym skajem: nunu, nie ważcie się próbować! Absurd? Ale o to właśnie chodzi Putinowi.
A jak wyjść z twarzą z obecnej afery? Bardzo prosto, jeżeli tylko Iryna Zemliana, organizatorka happeningu, jest panną. Skażmy ją na ścięcie toporem i w ostatniej chwili, na szafocie, zgodnie ze staropolskim obyczajem, zapisanym przez Sienkiewicza, oświadczy się jej jakiś polski patriota, ocalając dziewczynę i przy okazji dając zachętę do polsko-ukraińskich związków matrymonialnych. Od razu proponuję wylosować jakiegoś kawalera z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?