Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alex Carlin, rock'n'rollowiec z krwi i kości, wystąpi w Lublinie

DS
Alex Carlin zagra w Grolsch Pubie i Rider's Pubie
Alex Carlin zagra w Grolsch Pubie i Rider's Pubie archiwum prywatne
Pochodzi z Kalifornii, ale wybrał Polskę. W 2009 r. w Radomsku Alex Carlin pobił rekord Guinnessa, grając przez 32 godziny na gitarze. W nadchodzący weekend wystąpi na dwóch koncertach w Lublinie.

Alex, jesteś z Kalifornii. Jak to się stało, że przyjechałeś do Polski i postanowiłeś tutaj zostać?
W 1999 roku mój zespół Psychotic Pineapple był na trasie koncertowej w Holandii. Po tych występach byłem pewny, że chcę mieć swoją siedzibę w Europie. Jeszcze w San Fransisco stworzyłem nowy zespół Rut Host i wyjechaliśmy do Amsterdamu. Mieszkaliśmy w bloku z punkami z Europy Wschodniej, którzy przekonali nas do grania w Serbii, Bośni i na Węgrzech. Zamieszkaliśmy w Budapeszcie, gdzie nagraliśmy płytę dla Nephilim Records. Krążek spodobał się stacji radiowej z Rzeszowa, która zorganizowała trasę w Polsce. Doszedłem do wniosku, że Polska jest lepszym miejscem do życia niż Węgry. Przenieśliśmy się więc do Krakowa.

Powróćmy jeszcze do Stanów Zjednoczonych. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką i jak wyglądało tam twoje życie?
W 1963 roku miałem sześć lat i mieszkałem w Nowym Yorku. Wtedy zacząłem chodzić na lekcje gry na pianinie. Cztery lata później zamieszkałem w San Francisco. Moi przyjaciele i ja lubiliśmy rock'n'roll i psychodeliczną muzykę. Założyliśmy zespół The Constipated Orange. Była to satyryczna nazwa wyśmiewająca scenę psychodeliczną San Francisco, która była według nas świetna, ale też i śmieszna. Graliśmy koncerty w naszej szkole. Tak to się wszystko zaczęło. Po The Constipated Orange należałem to The Rubinoos. Ich piosenki były hitami w latach '70. Grałem też z Psychotic Pineapple - legendarną grupą punkową. Na początku lat '90 występowałem z Alien Beach Head. Z nimi odbyliśmy trasę koncertową po ZSRR. Współpracowałem też ze wspaniałym piosenkarzem i pisarzem Cranfordem Nixem z The Malakas. A w 2000 roku wyjechałem ze Stanów Zjednoczonych

Pobiłeś rekord Guinnessa grając na gitarze 32- godzinny koncert. Skąd taki pomysł?
Zasugerował mi go Franek Kukiola z Klubu Galeria w Bielsku-Białej. Sam wcześniej chciałem zrobić maraton koncertowy, gdzie zagrałbym wszystkie 273 piosenki Beatlesów. Franek chciał, żebym zrobił to w jego klubie. Niedługo później byłem w Londynie, więc poszedłem do biura rekordów, a oni powiedzieli, że zagranie wszystkich piosenek Beatlesów to nie rekord, bo jest niemożliwy do pobicia. Zaproponowali mi, żebym pobił istniejący rekord na najdłuższy koncert solowy, więc to zrobiłem. Z 20 na 21 czerwca 2009 roku w pubie Bourbon Street w Radomsku wykonałem 500 piosenek w ciągu 32 godziny.

Grasz dużo koncertów w różnych miejscach na świecie. Z pewnością pamiętasz mnóstwo anegdot z nimi związanych?
Jasne, że tak. W 1990 roku występowałem w Irkucku z Alien Beach. Koncert miał się odbyć na dużym boisku i musieliśmy przynieść przez nie wzmacniacze. Sponsor poprosił o pomoc miejscowych żołnierzy. I zrobili to... w pełnym umundurowaniu Armii Czerwonej. Później na lotnisku, jak wracaliśmy do Moskwy, dowiedzieliśmy się że pracownicy lotniska nie załadują załadują naszych wzmacniaczy do samolotu, więc my sami, postawiliśmy je na maszynie, która przenosiła je do luku bagażowego. Nie zapomnę tej chwili jeszcze bardzo długo.

W internecie możemy zobaczyć Twój występ ze Stevenem Tylerem z Aerosmith. Jak doszło do tego spotkania?
W Central Parku, w Nowym Yorku rok temu, na "Polach Truskawkowych" - miejscu poświęconemu Johnowi Lennonowi grałem utwory Beatlesów. Kiedy skończyłem śpiewać "Julię" zorientowałem się, że słuchał mnie Steven Tyler z Aerosmith. Podszedł do mnie i poprosił, żebym zaśpiewał tę piosenkę jeszcze raz, tym razem z nim. Zaśpiewaliśmy, a jego dziewczyna nagrała film z tego na iPoda. To była fajna przygoda.

Jeżeli chodzi o twój repertuar to łatwiej byłoby wymienić zespoły, których nie bierzesz na warsztat. Co ciekawe pojawiają się też polskie zespoły, jak np. Dżem. Trudno śpiewa się po polsku?
Tak, są piosenki, które uwielbiam, ale mają bardzo trudne słowa - na przykład Autsider Dżemu ma tekst: "Choć przestrzegał: Zgnoją Cię!" - dla Amerykanina to nie jest łatwe!

Często grasz w Lublinie. Co myślisz o naszym mieście?
Bardzo lubię Lublin. Zawsze powtarzam, że macie najlepsze Stare Miasto w całej Polsce. Ma taki magiczny, średniowieczny klimat. Moje koncerty w Lublinie są też najprzyjemniejsze. Jest coś dobrego w ludziach, którzy tworzą wyjatkową atmosferę. Myślę, że teraz będzie tak samo.

Alex Carlin w Lublinie
22.11 - Grolsch Pub, godz. 20.00
23.11 - Rider's Pub, godz. 20.00

Tłumaczenie: Karol Zwoliński

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski