- Codziennie dojeżdżam do Lublina "ósemkami". Wsiadam w Świdniku, a wysiadam przy Ogrodzie Saskim lub na ulicy Lipowej. W drogę powrotną bus zabiera mnie spod cmentarza, potem jedzie przez Bronowice i Felin prosto do Świdnika - opowiada pan Leon ze Świdnika.
Niby nie ma w tym nic dziwnego. Pasażer stoi na przystanku, to i bus przyjeżdża. Ale w tym przypadku nic nie jest takie, jak być powinno.
Centrum nie dla busów
W zeszłym roku Zarząd Transportu Miejskiego uznał, że po ścisłym centrum Lublina nie będą jeździły busy dowożące pasażerów z podlubelskich miejscowości. Ten przywilej ma tylko miejska komunikacja.
Większość - z oporami, ale jednak - zaakceptowała te zmiany. Wyjątkiem jest Lubelska Korporacja Komunikacyjna, która obsługuje linię numer 88. Z racji koloru busów, wyglądających jak z minionej epoki, pasażerowie nazywali je "żółtkami".
"88" to linia widmo, na przystankach nie ma jej rozkładu, bo jak informuje Monika Fisz z ZTM, przewoźnik nie ma umowy na korzystanie z przystanków w centrum.
To jednak nie odstraszyło LKK. Sprawdziliśmy to sami we wtorek. Ok. godz. 14.30 "żółtek" jechał Al. Racławickimi i skręcił w Lipową, gdzie zatrzymał się na przystanku. Zabrał pasażerów i odjechał.
Bez zezwolenia
Nie dosyć, że LKK nie może korzystać z przystanków w centrum, to urzędnicy marszałka cofnęli jej zezwolenie na przewóz osób.
- W marcu Samorządowe Kolegium Odwoławcze podtrzymało naszą decyzję - informuje Michał Zdun, dyrektor Departamentu Polityki Transportowej i Drogownictwa w Urzędzie Marszałkowskim.
A "żółtki" jeżdżą, tak jak jeździły.
- To są jakieś jaja - dener-wuje się przedstawiciel jednej z busiarskich firm kursujących między Świdnikiem a Lublinem. - My jedziemy Drogą Męczenników Majdanka do dworca południowego PKS. Gdybyśmy chociaż spróbowali wjechać do centrum, to ludzie dyrektora Zduna nie daliby nam żyć.
Ale dyrektor Departamentu Polityki Transportowej i Drogownictwa w Urzędzie Marszałkowskim rozkłada ręce i tłumaczy, że nic więcej w tej sprawie nie może zrobić. - Według prawa, nie możemy kontrolować przewoźnika, któremu nie wydaliśmy zezwolenia - mówi i dodaje, że takie busy powinny wyłapywać policja i Inspekcja Transportu Drogowego.
Za każdego złapanego na trasie "żółtka" bez zezwolenia, LKK powinno zapłacić 8 tys. zł kary.
Ale WITD też nie daje rady "88". - ZTM nasyłało na nas inspekcję, ale nie mieli prawa nas ukarać, bo sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Wszystko jest zgodnie z prawem, bo zaskarżyliśmy orzeczenie SKO do sądu administracyjnego. Ostatecznego wyroku jeszcze nie ma - odpowiada Olga Kowaleska, właścicielka LKK.
ZTM polecił swoim prawnikom wkroczenie do akcji. - Rozpatrywane jest ewentualne roszczenie w stosunku do przewoźnika - mówi Fisz.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?