Były czeki, teraz rząd rozdaje pieniądze. Samorządowcy: „Uznaniowo"

- Te pieniądze dla samorządów, które zaczynają się dusić, są jak tlen – przyznaje Krzysztof Kołtyś, burmistrz Janowa Lubelskiego i przewodniczący Związku Gmin Lubelszczyzny. - Mamy niższe wpływy z podatku PIT, podobnie jest w innych gminach. Środki z Funduszu pozwolą podreperować budżety, zrealizować inwestycje – dodaje.

Fundusz Inwestycji Lokalnych to pieniądze, które premier Mateusz Morawiecki obiecywał w kampanii wyborczej jeżdżąc po Polsce i wręczając samorządowcom symboliczne czeki. Wówczas były to jeszcze czeki bez pokrycia, bo inicjatywa nie przeszła przez parlament. Teraz program doczekał się wdrażania. Od poniedziałku do 10 sierpnia samorządowcy mogą składać wnioski do wojewodów. Są one jednak formalnością – pieniądze zostały już bowiem podzielone według algorytmu uwzględniającego m.in. wielkość planowanych w danej gminie wydatków na inwestycje.

Szczebrzeszyn może liczyć na nieco ponad 1,1 mln zł, które zamierza przeznaczyć na remont drogi. Gmina Wólka dostanie 3,8 mln zł, które, być może, pójdą na budowę oświetlenia w gminie (ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła).

Lublin otrzyma 35,7 mln zł. - Zostaną przeznaczone na wydatki zaplanowane w budżecie miasta, których realizacja mogła być zagrożona ze względu na trudną sytuację finansową spowodowaną m. in. ubytkiem dochodów i koniecznością realizacji nieplanowanych wydatków związanych z pandemią COVID-19 – poinformowała Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. Chodzi m.in. o wkład własny do inwestycji realizowanych za unijne środki, ale też realizację zadań o dużym znaczeniu dla mieszkańców, np. budowa szkoły przy ul. Berylowej.

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, jeszcze przed drugą turą wyborów prezydenckich zwracał uwagę, że rządowy program, łącznie z algorytmem podziału środków, wprowadzono bez żadnych konsultacji z samorządowcami. Pominięto m.in. uzgodnienia w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Wątpliwości budzi też podział kolejnych 6 mld zł, jakie w ubiegłym tygodniu rząd obiecał na inwestycje w gminach i powiatach. Tutaj już nie będzie decydował algorytm, ale premier - na podstawie rekomendacji komisji składającej się z ministrów. Uchwała z 23 lipca określa, że pod uwagę brane będą m.in. "realizacja zasady zrównoważonego rozwoju" oraz liczba osób, na które inwestycja będzie miała konkretny wpływ.

- To całkowicie uznaniowe, pod te kryteria można podciągnąć wszystko - ocenia Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. - Ostateczna decyzja należeć będzie do premiera. Znamy to już z Funduszu Dróg Samorządowych, z którego środki są przyznawane „po uważaniu” - dodaje.

- Pieniądze dostaną samorządowcy z PiS albo sprzyjający PiS – podsumowuje krótko wójt kilkunastotysięcznej lubelskiej gminy, który chce pozostać anonimowy.

- Nie doszukiwałbym się tutaj problemu – uważa jednak Edwin Gortat, wójt Wólki. - Zauważmy przede wszystkim, że środków jest więcej, niż zapowiadano przed wyborami. To bardzo ważne dla samorządów, zwłaszcza, że nie wiemy jeszcze, jak dalej rozwinie się epidemia i jakie jeszcze straty przyniesie – dodaje.