Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były dyrektor i dyrygent zeznawał przed sądem. Sprawa jego zwolnienia ma charakter polityczny?

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
- Sprawa mojego zwolnienia ma charakter szerszy, polityczny i prestiżowy – zeznawał Wojciech Rodek, były dyrektor i dyrygent Filharmonii Lubelskiej, który w grudniu 2022 r. został zwolniony dyscyplinarnie z pracy przez ówczesną p.o. dyr. Zuzannę Dziedzic.

Toczące się obecnie postępowanie przed Sądem Rejonowym w Lublinie związane jest z dyscyplinarnym zwolnieniem Wojciecha Rodka z FL 6 grudnia 2022 r. Sprawa trafiła do Państwowej Inspekcji Pracy, która przeprowadziła kontrolę i w jej wyniku ustaliła, że zwolnienie Rodka stanowiło rażące naruszenie przepisów prawa. Na wniosek PIP Sąd Rejonowy ukarał wyrokiem nakazowym Zuzannę Dziedzic karą grzywny. Dziedzic jednak od tego wyroku wniosła sprzeciw, dlatego też sprawa musiała być rozpoznawana na zasadach ogólnych. Po czerwcowych zeznaniach Dziedzic, przyszedł czas na zeznania Rodka.

Rodek swoje zeznania zaczął od odniesienia się do czerwcowych zeznań byłej już dyrektor (od września na czele FL stoi Dominik Mielko - red.).

- Wszystko co powiedziała (Dziedzic - red.) na mój temat podczas przesłuchania jest nieprawdą, w zakresie przyczyn usunięcia mnie z pracy. Na każdy z punktów tego, co mówiła mam dokument potwierdzający, że było inaczej – mówił Rodek i wyliczał szereg przykładów. - Zuzanna Dziedzic nie respektowała mojego zakresu obowiązków, który sama stworzyła – mówił Rodek. - Padła też informacja, że nie chodziłem do pracy i nic nie robiłem. Przeczą temu dokumenty, a mianowicie plik dokumentów dołączony do sprawy, opisujący moje spotkania z dyrekcją, mejle, co jednoznacznie wskazuje, że moje spotkania z dyrekcją i pracownikami i korespondencja były bardzo intensywne – zeznawał dyrygent.

Dziedzic zarzucała Rodkowi, że mimo braku zgody pracodawcy pracował w innych miejscach. Ale zdaniem dyrygenta miał do tego prawo.

- Jest to dopuszczalne. Pracowałem w filharmonii na 1/2 etatu, a ustawa o działalności kulturalnej przewiduje tylko jeden przypadek, kiedy musi na to wyrazić zgodę pracodawca, a mianowicie to sytuacja, kiedy praca w innym miejscu mogłaby kolidować z wykonywaniem zadań filharmonii - wskazywał były dyrektor FL.

Innym z zarzutów było to, że Rodek nie stawiał się do pracy codziennie.

- Miałem zadaniowy tryb pracy, a to nie wymagało, bym był w pracy codziennie – mówił Rodek.

Z zeznań dyrygenta wynikało, że jego relacje z Dziedzic były wcześniej dobre.

- Zuzanna Dziedzic była i jest moją bliską znajomą, znamy się od lat i to ja zatrudniłem ją w Lublinie. Opiekowała się moimi dziećmi, jesteśmy na „ty”. Zupełnie nie wiem co się stało, że od pierwszego dnia objęcia przez nią stanowiska p.o. dyrektora filharmonii zaczęła się do mnie zwracać „szanowny panie” – mówił Rodek.

Skąd zatem ta zmiana?

- Powiedziała (Dziedzic – red.) prasie, że było to życzenie organizatora filharmonii, czyli marszałka województwa lubelskiego (Jarosława Stawiarskiego red.). - Sprawa mojego zwolnienia z pracy to nie jest sprawa pracownicza, a ma charakter szerszy, polityczny i prestiżowy. Obserwując fabrykowanie dowodów na moje rzekome niewywiązywanie się z obowiązków muszę stwierdzić, że nie rozumiem takiej motywacji pracodawcy – zeznawał Wojciech Rodek.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski