W maju tego roku, na koncercie w Pradze, Metallica wykonała po raz pierwszy w historii "Czarny album" na żywo, w całości. Stało się to ku wielkiej radości fanów i pewnie mniejszej perkusisty grupy Larsa Ulricha, który musiał wykonać po raz pierwszy na scenie "Don’t Tread on Me", utwór, którego nie lubi. Co jednak zrobić - to szósta piosenka na płycie. Grać trzeba. Cały album, to cały album.
Metallica nie była pierwsza. Pink Floyd w 1980 i 1981 grał numer po numerze materiał z "The Wall". Potem był Slayer, który legendarny "Reign in Blond" z 1986 r. przypomniał na koncercie w 2003 roku. No i się zaczęło. Aerosmith w 2009 wykonali nuta w nutę "Toys in the Attic" z 1975 r., Nine Inch Nails zrobili to samo z "The Downward Spiral", Motley Crue z "Dr. Feelgood", Judas Priest z "British Steel", Queens of the Stone Age z debiutem pt. "Queens of the Stone Age". Rzecz nie dotyczyła zresztą tylko ciężkiego rocka - Steely Dan uraczył fanów pełnymi wersjami"The Royal Scam", "Ają" i "Gaucho", raperzy z Public Enemy: "It Takes a Nation of Millions to Hold Us Back".
Od 2005 roku angielski festiwal All Tomorrow’s Party’s ma cykl koncertów Don’t Look Back, w którym swoją "klasykę" prezentowali Sonic Youth, czy The Stooges.
W końcu moda dotarła do Polski. W zeszłym roku na festiwalu OFF Kury zagrały uwielbiany przez fanów "P.O.L.O.V.I.R.U.S." z 1998 roku. Teraz, śledząca światowe tendencje Budka (to nie żart - w końcu innym tego przykładem jest wydanie pękatych boksów z reedycją starych nagrań), zdecydowała się na taki sam krok z "Cieniem wielkiej góry" z 1975 roku.
Reklamą: "Klasyczny album na żywo" można rozbudzić sentyment fanów, niekoniecznie kochających nowe kompozycje
Skąd w ogóle ten trend? Nie licząc pierwszych przykładów - wynika z sytuacji na rynku muzycznym. O tym, że płyty się nie sprzedają, wie już każdy, ale nową bolączką są problemy z zapełnieniem sal koncertowych. Reklamą: "Klasyczny album na żywo" można rozbudzić sentyment fanów, niekoniecznie kochających nowe kompozycje. Poza tym: słuchacze chcą usłyszeć przeboje. Ile z nowych nagrań Budki, czy innych wymienionych wcześniej formacji, tak można nazwać? No i w końcu, klasyczne płyty są klasyczne z prostego powodu: z reguły są naprawdę dobre.
Nie wszystkim wykonawcom nowy zwyczaj się podoba. Grania staroci live odmawia Billy Corgan z The Smashing Pumpkins, który powiedział: "Jeśli grasz dla widowni i dajesz im to, czego chcą i jak chcą, to do ciebie nie wrócą. Są jak dziewczyna, która p…rzy się na pierwszej randce. Nie wrócą, a jeśli już to po to samo, nie po coś nowego".
Na horyzoncie jest już jednak nowy kierunek: wykonywanie w całości słynnych płyt innych artystów. Phish grał już kompletne "White Album" The Beatles, "Quadrophenię" The Who, "Remain in Light" Talking Heads. Dream Theater wykonywał "Master of Puppets" Metalliki, "Dark Side of the Moon" Pink Floyd, "The Number of the Beast" Iron Maiden, czy "Made in Japan" Deep Purple.
Kogo wzięliby na warsztat Suflerzy? I kto grałby ich płyty piosenka po piosence? To zagadka. Bo, że to w końcu nastąpi - rzecz wielce prawdopodobna. Wkońcu Budka pozostaje czujna.
Piątek, Budka Suflera, Centrum Kongresowe UP, ul. Akademicka 15, godz. 20.00, bilety 90 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?