W sobotę kolejny Marsz Równości. Niestety, patrząc na to, co działo się u nas przed rokiem i jak wyglądały te pochody w innych miastach, np. w Białymstoku, nie spodziewam się, że w sobotę na ulicach Lublina będzie spokojnie. I upatruję w tym dużo winy zarówno Kościoła, jak i osób, które sprawują ważne funkcje w Lublinie oraz kraju. Wielu z nich ograniczało się jedynie do krytyki środowisk LGBT, do straszenia ludzi homoseksualistami i lesbijkami, wielu nawoływały do stawienia im oporu. A gdzie głosy krytyki dla przemocy, jaka ma miejsce podczas tych marszów, dla nienawiści wobec drugiego człowieka, dla zasłaniania się dziećmi przed policją, jak miało to miejsce w Białymstoku? Gdzie wyraźne podkreślenie, że nawet jeśli Kościół czy prawicowi politycy nie akceptują związków homoseksualnych, to nie mogą też akceptować brutalności i poniżania ludzi podczas takich pochodów. Takich głosów było, niestety, bardzo mało, a jeśli się pojawiały, to zaraz zostały stłumione w całym tym krzyku.
Rok temu uczestnicy marszu skandowali: „Lublin jest miastem miłości”, „Lublin jest miastem akceptacji”. Z drugiej strony słyszeli natomiast: „Wojna!!!”. Obyśmy jutro w Lublinie byli świadkami tolerancji, a nie wojny.
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?