Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doktora Klukowskiego problemy z wiarą. Felieton IPN

Dr Paweł Sokołowski
Zygmunt Klukowski w 1950 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy UB i trafił do więzienia w Zamościu. Później był przetrzymywany jeszcze na Zamku Lubelskim.
Zygmunt Klukowski w 1950 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy UB i trafił do więzienia w Zamościu. Później był przetrzymywany jeszcze na Zamku Lubelskim. Zdjęcie sygnalistyczne wykonane przez UB
Znany szczebrzeski dyrektor szpitala Zygmunt Klukowski (1885-1959), społecznik, bibliofil, pedagog, animator życia kulturalnego i kronikarz, świadek zbrodni niemieckich w jednym z procesów norymberskich po II wojnie światowej, miał niejednoznaczny stosunek do wiary, Boga i Kościoła. Stosunek ten wyrażał m.in. w swoim dziele, z którego jest najbardziej znany, czyli w „Dzienniku z lat okupacji Zamojszczyzny 1939-1944”, ale też we „Wspomnieniach z Moskwy 1896-1912” czy w „Zamojszczyźnie 1944-1959”. Kwestia wiary w życiu Klukowskiego jest sprawą o tyle ciekawą, że o nim samym krążą sprzeczne opinie: jedni uznają go za postać tragiczną, inni widzą w nim „świecką świętość”. Jak było naprawdę?

Klukowski notuje w swoich wspomnieniach, że w Moskwie, dokąd przybył wraz z rodzicami z Odessy w 1894 r., uczęszczał na lekcje religii w tamtejszym gimnazjum. Uczestniczył też w niedzielnych Mszach Świętych. Czynił tak jednak ze względu na „przeglądy katolickie” (tym terminem określał spotkania towarzyskie, jakie odbywały się po nabożeństwach). W czasie studiów medycznych, kontynuowanych po 1905 r. w Krakowie, zawarł związek małżeński z Heleną Wojciechowską. Ślub miał miejsce w Kościele katolickim, ale zapewne dlatego, że w tamtym czasie ślubów cywilnych po prostu nie było.

Pierwsze jawne wystąpienie przeciwko wierze katolickiej miało miejsce po przybyciu Klukowskiego do Szczebrzeszyna i objęciu posady dyrektora tamtejszego szpitala. W salach tego budynku, dawnego klasztoru franciszkanów, wisiały na ścianach krzyże. Klukowski polecił je zdjąć, a ponadto nakazał zamknąć przejście ze szpitala do przylegającego do niego kościoła św. Katarzyny, do którego chorzy przychodzili na Msze Święte. Wywołało to oburzenie chorych, jak i społeczności Szczebrzeszynian. Polecenie Klukowskiego zostało cofnięte. Dyrektor szpitala nieprzychylnie patrzył też na obecność księży w swojej placówce: „Do szpitala wzywałem księży tylko jako spowiedników na wyraźne życzenie chorego (…)”. Ponadto w tamtym okresie wraz z Henrykiem Świątkowskim, zamojskim adwokatem i działaczem polskiej lewicy, ministrem sprawiedliwości w latach 1945-1956, Klukowski założył Ligę Wojujących Bezbożników.

W 1922 r. rozegrał się osobisty dramat doktora: „Na jesieni żona z synkiem wyjechała ze Szczebrzeszyna na stałe do Warszawy, a mnie pochłonęło życie społeczne, praca zawodowa i studia humanistyczne”. Notatka ta, niezwykle skrótowa i pozbawiona emocji, nie pozwala wyciągnąć jakichś szczegółowych wniosków na temat powodu rozstania z żoną i synem. Przyczyną tej sytuacji mógł być sposób życia Klukowskiego: „Czasem w ciągu jednej nocy bywałem na paru zabawach. Praktykę lekarską miałem ogromną. Coraz bardziej ustalała się i rozszerzała o mnie opinia położnika-ginekologa, pieniędzy zarabiałem mnóstwo. Powodzenie materialne w znacznym stopniu mnie demoralizowało (…)”.

Warto dodać, że doktor ze Szczebrzeszyna nie lubił rekolekcji adwentowych i wielkopostnych. Pisał: „Zamierało wówczas całe życie klubowe. Zbierali się panowie i panie, w kontemplacji wysłuchiwali nauk jakiegoś przyjezdnego kaznodziei”.

W 1931 r. Klukowski wstąpił w związek małżeński z Zofią Szymańską. Ponieważ pierwsze małżeństwo zawarł w Kościele katolickim, stąd zwrócił się do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego (czyli kalwińskiego) w Wilnie i poprosił o przyjęcie go do tej wspólnoty, a następnie o udzielenie mu rozwodu z pierwszą żoną. Po uzyskaniu stosownych zgód nastąpiła uroczystość zaślubin (żona, młodsza od męża o 24 lata, pozostała przy wierze katolickiej). Kalwińskie małżeństwo było drugim wystąpieniem doktora przeciwko wierze katolickiej.

W początkach okupacji zaczyna ewoluować stosunek Klukowskiego do duchowieństwa. Doktor czyni wzmianki o ks. Franciszku Kapalskim, katechecie i rektorze kościoła św. Katarzyny (dobrze układała się jego współpraca z duchownym w zakresie opieki nad rannymi żołnierzami). Zapisuje też informację o osadzeniu w więzieniu na Zamku Lubelskim ponad 100 księży wraz z biskupami Marianem Fulmanem i Władysławem Goralem. Odnotowuje swój pobyt w więzieniu w zamojskiej Rotundzie m.in. razem z ks. Józefem Cieślickim, miejscowym proboszczem. Wzmianki o kapłanach stają się coraz częstsze. Mimo to zaznacza: „(…) Nie lubię niedziel. Drażni mnie widok ludzi świątecznie ubranych i łażących bez celu”. W końcu – niejako mimochodem – zapisuje: „Przy całym moim indyferentyzmie religijnym zaciskałem pięści z oburzenia na podobny gwałt”. Złość doktora, którą wzbudziło przekazanie prawosławnym przez Niemców kościoła św. Katarzyny, ujawnia istotną przemianę, jaka dokonała się w jego wnętrzu – oto ateista, założyciel Ligi Wojujących Bezbożników, stał się człowiekiem indyferentnym, czyli obojętnym religijnie.

15 kwietnia 1950 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i przewieziony do siedziby UB w Zamościu. Na ścianach pustej celi, w której go osadzono, odczytał napisy: „Boże, ratuj”, „Boże, zlituj się nade mną”, „Boże, nie opuszczaj mnie”, „Matko Boża, módl się za mnie”, „Jezu Chryste, zmiłuj się, uratuj mnie”. Były też wyryte krzyże. Jednego dnia do celi wprowadzono starszego mężczyznę o wiejskim wyglądzie. Klukowski ucieszył się, że będzie mógł w końcu z kimś porozmawiać. Ale mężczyzna od razu klęknął na dwa kolana i trwał w modlitwie aż do momentu, kiedy strażnik nie otworzył celi i nie wyprowadził go na zewnątrz. Doktor uświadomił sobie, że ten człowiek rozmawiał w duchu z Bogiem, w którego on nie wierzył. Po 50 latach zaczął powtarzać dwa słowa: „Ojcze nasz”. Gdy po kilku dniach został przewieziony do więzienia na Zamku Lubelskim, spotkał tam Ignacego Czumę, profesora KUL-u, z którym prowadził rozmowy na tematy religijne. Ważniejsze od nich okazały się wieczorne modlitwy więźniów, inicjowane przez Czumę. Doktor, który zdejmował w szczebrzeskim szpitalu krzyże, z więzienia przywiózł „małe serduszko z krzyżykiem na wierzchu, przebite kotwicą i sztyletem, z inkrustacjami i z moimi inicjałami wewnątrz”.

W 1954 r. Klukowski rozpoczął starania o powrót do Kościoła katolickiego. Włączenia doktora do wspólnoty Kościoła dokonał delegat biskupa proboszcz szczebrzeski ks. Stanisław Szepietowski. Klukowski złożył wyznanie wiary, a następnie przyjął sakramenty pokuty i pojednania oraz Eucharystii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski