Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Donoszę, że mój sąsiad...". Lublimy donosić do skarbówki i ZUS-u

Sławomir Skomra
EP/archiwum
Na początek kilka liczb. W 2012 roku do lubelskich urzędów skarbowych przyszło dokładnie 1531 donosów. W 2013 roku było ich już 1828, a rok później 1809. - Przez siedem miesięcy tego roku otrzymaliśmy 1097 takich powiadomień - mówi Marta Szpakowska, rzeczniczka prasowa lubelskiej Izby Skarbowej. - 60 procent z nich to anonimy - dodaje. Donosiciele piszą nie tylko do urzędów skarbowych, ale też do ZUS-u. Chodzi o renty i pracę na zwolnieniu chorobowym.

Jednak duża część donosów, które są sygnowane nazwiskami, po sprawdzeniu również okazuje się anoni-mowa. - Wiele z takich powiadomień przychodzi do nas mailem. Kiedy próbujemy skontaktować się z nadawcą, okazuje się, że taki adres już nie istnieje. Najwidoczniej konto pocztowe zostało założone na potrzeby wysłania maila - dodaje Szpakowska.

O czym najczęściej informują życzliwi? O tym, że sąsiad wyjechał do pracy za granicę i tam dorabia, że jakaś firma zbija kokosy bez zgłoszenia działalności gospodarczej albo wręcz o tym, że dany obywatel żyje ponad stan i zdaniem donosiciela, skarbówka powinna sprawdzić, skąd ma na to pieniądze. - Było też zawiadomienie, że ktoś wynajmuje mieszkanie studentom, a oni utrudniają życie sąsiadom. Życzliwi napisali do urzędu skarbo-wego w obawie o swoje bezpieczeństwo - mówi rzeczniczka.

Co ludzi skłania do pisania donosów? Psycholog, dr Ireneusz Siudem zauważa, że żyjemy w czasach, w których stan posiadania świadczy o człowieku. - Jeśli sąsiad ma więcej, to wpędza to kogoś w smutek, a często w agresję, co przejawia się też wysyłaniem donosów - tłumaczy.

Najwięcej donosów przychodzi w okresie składnia PIT-ów. Wówczas pracownicy skarżą się, że nie otrzymali rocznego rozliczenia od pracodawcy i w ten sposób dowiadują się, że pracowali "na czarno". Szpakowska zastrzega, że nie każdy donos się potwierdza. - Okazuje się na przykład, że pracodawca wysłał PIT pracownikowi, ale dokument z jakichś powodów nie został odebrany - opowiada. - Generalnie bardzo dużo skarg dotyczy sfery usług, a zwłaszcza budowlanki. Tam przeważają zawiadomienia, że ktoś nie zgłosił działalności gospodarczej - tłumaczy rzeczniczka.

Jeśli urzędnicy wykryją jednak nieprawidłowości, to każda sprawa jest traktowana indywidualnie. Te mniejszej wagi, jak brak wydanego w sklepie paragonu, to wykroczenia. Poważniejsze sprawy to przestępstwa, którymi zajmują się sądy.

Do ZUS-u "życzliwi" też lubią napisać donos

Jeśli skarbówka na podstawie donosu wykryje wykroczenie, to trzeba zapłacić podatek wraz z odsetkami i można zostać ukaranym mandatem - w wysokości od jednej dziesiątej do dwukrotności najniższego wynagrodzenia.

W przypadku przestępstwa sądy mogą wymierzyć surowsze kary.
Donoszenie na sąsiadów i znajomych to nie tylko temat w skarbówce. "Porządni obywatele" lubią też pisać do ZUS. Chociaż wyraźnie widać, że w tym przypadku donosów jest mniej.

- W sumie w tym roku było ich 90 - mówi Maciej Raszewski z lubelskiego oddziału zakładu.

Równo 30 z nich dotyczyło tego, że ktoś nielegalnie prowadzi firmę.

Kolejna trzydziestka wytykała L4. - Bo na przykład ktoś widział sąsiada, jak na zwolnieniu chorobowym był na żniwach albo sprzedawał warzywa pod sklepem - tłumaczy Raszewski.

Trzecia część donosów dotyczy rent. I znów uprzejmy sąsiad zauważył sąsiadkę - rencistkę, jak pieli w ogródku.
Wszystkie donosy są sprawdzane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski