– Chciałem tylko pogratulować pani Adeli. Po pierwsze medali podczas mistrzostw Europy, a po drugie tego, że jest pani w takiej formie, że mamy nadzieję co najmniej na finał olimpijski. Czy będzie medal, tego nie wiem – mówił Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego. – Przyłączając się do gratulacji dla pani i pana trenera, wyrażając szacunek do tej codziennej ciężkiej pracy, okupionej ciężkimi poświęceniami i wysiłkiem – czuję ogromną dumę i myślę, że jestem w tym momencie wyrazicielką całego miasta i regionu – dodawała Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępczyni prezydenta Lublina ds. kultury, sportu i partycypacji.
20-letnia Adela Piskorska w stolicy Serbii wystąpiła w trzech finałach indywidualnych (50, 100 i 200 metrów). Grzbiecistka AZS UMCS UMCS we wszystkich zaprezentowała się świetnie. Najlepiej w zmaganiach na setkę, które wygrała z czasem 59.79 sekundy, jako jedyna łamiąc barierę minuty. Tym samym została pierwszą polską mistrzynią Europy od 2016 roku, kiedy to złoto zdobywał Radosław Kawęcki.
– To szczególna chwila, że dzięki mnie znowu na ME wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego – mówiła złota medalistka. – Jestem z siebie dumna. W Belgradzie poradziłam sobie nie tylko z konkurentkami, ale również z warunkami i odkrytym basenem. A dla grzbiecistów nie jest to najłatwiejsza rzecz. Dodatkowo w dniu finału była burza, padał deszcz, ale poradziłam sobie i był to cudowny dzień zarówno dla mnie, jak i całej polskiej reprezentacji. Oczywiście dziękuję mojemu trenerowi, Adrianowi Szajnickiemu za przygotowanie – uzupełniała.
Do Polski przywiozła jeszcze dwa medale: brązowy wywalczony indywidualnie na 50 metrów grzbietem i złoty w sztafecie kobiecej 4x100 metrów stylem zmiennym.
W czwartek (27 czerwca) na sesji Rada Miasta Lublin Adela Piskorska raz jeszcze odbierze oficjalne gratulacje oraz nagrodę sportową za rok 2023 rok, w którym także imponowała formą.
– Chcę zacząć od wielkich podziękowań dla miasta, województwa i klubu. Jesteśmy tutaj traktowani naprawdę świetnie. Stworzone zostały nam super warunki – cieszy się Adrian Szajnicki, trener Adeli Piskorskiej.
– Pierwszy raz w życiu Adela startowała na pływalni otwartej. Temperatury w ciągu dnia dochodziły do 40 stopni Celsjusza. Później przed finałem na 100 metrów zawody były trzy razy przerywane, bo przyszła burza z piorunami, deszczem i wiatrem. To były bardzo trudne warunki, zwłaszcza dla grzbiecistów nie mających punktu odniesienia. Na drugiej pięćdziesiątce Adela płynęła pod wiatr. Uważam, że wynik Adeli w tych warunkach jest jak rekord Polski czy nawet Europy. Świadczyć o tym może fakt, że w innych zawodach światowej rangi w Rzymie w lepszych warunkach inne czołowe zawodniczki w Europie popłynęły wolniej od Adeli – wspomina występ swojej podopiecznej w Belgradzie.
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?