- Najgorsze było to, że nasi ojcowie od razu byli kierowani do odpowiedniego baraku, o którym wiedzieliśmy, że oznacza Auschwitz, śmierć. Najstraszniejsze było to oddzielanie - tak koszmar wysiedleń z 42 i 43 roku zapamiętał pochodzący ze Skierbieszowa Julian Grudzień, dziecko Zamojszczyzny.
4-letni wówczas Julian był słodkim blondynkiem - zakwalifikowano go do germanizacji. Został przy matce tylko dzięki temu, że nad ciężarną kobietą zlitował się Polak, członek tzw. komisji lekarskiej. Ojciec zginął w Auschwitz.
Julian Grudzień jest dziś prezesem zamojskiego Okręgu Polskiego Związku byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
W sobotę on i inne dzieci Zamojszczyzny spotkają się w zamojskim ratuszu z uczestnikami konferencji pod hasłem „Dzieci Zamojszczyzny. Zbrodnia o której nie wolno człowiekowi zapomnieć”.
Wydarzenie organizuje Wojewódzka Rada Towarzystw Regionalnych w Lublinie i Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie. Wśród prelegentów są m.in. dr Beata Kozaczyńska, autorka wielu publikacji o wojennej tragedii dzieci z Zamojszczyzny, czy prof. dr hab. Waldemar Kozyra z UMCS. Zaplanowano też zwiedzanie Zamościa, w tym Muzeum Zamojskiego. Konferencja potrwa do niedzieli.
Wagony pełne rozpaczy
W listopadzie 1942 roku Niemcy zaczęli wdrażać tzw. generalny plan wschodni. Chodziło o wyniszczenie i wysiedlenie ludności na Wschodzie, tak by mogli tu zamieszkać Niemcy.
Wysiedlenie Zamojszczyzny miało być pierwszym etapem realizacji tego planu. Zaczęto od Skierbieszowa, w nocy z 27 na 28 listopada. Rodziny wypędzano z domów, grożąc im rozstrzelaniem. Pozwalano jedynie zabrać to, co najważniejsze.
Wysiedleńców wywożono do obozów przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu. Już tam wielu więźniów umierało, głównie z głodu. Często były to dzieci.
W obozach przejściowych Niemcy dokonywali selekcji. Było kilka kategorii: niektórzy okazywali się zdolni do pracy przymusowej, inni, w tym dzieci, trafiali na pewną śmierć do obozów. Były też dzieci o aryjskich rysach twarzy - przygotowywano je do „zniemczenia”.
Akcja wysiedleńcza trwała do marca 1943 roku. Szacuje się, że do tego czasu wysiedlono z Zamojszczyzny ponad 100 tysięcy Polaków, w tym ponad 30 tysięcy dzieci, które odebrane rodzicom przewożono w oddzielnych, bydlęcych wagonach.
O tych transportach szybko zrobiło się głośno w całej Polsce. Na stacjach postojowych dzieci były dokarmiane, a nawet odbijane lub odkupowane przez lokalną ludność.
Jasną postacią tego okresu była Róża Zamoyska, żona Jana Zamoyskiego, potomka założyciela Zamościa, która dokonała w Zwierzyńcu rzeczy, wydawałoby się niemożliwych.
Wystarała się o zgodę na wchodzenie do obozu przejściowego - pomagała wysiedleńcom, przynosiła im jedzenie. Róży i Janowi udało się też wydostać z obozu ponad 450 dzieci, które przeżyły potem bezpiecznie wojnę w założonej przez nich ochronce w Zwierzyńcu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?